poniedziałek, 24 lutego 2014

Rozdział 21."A Ty z kąt się tutaj wziąłeś?"

*7 dni później*

Dziś jest ten dzień. Dzień, kiedy moja bogini wraca do domu. Muszę spakować parę jej rzeczy. A dokładnie jakieś kosmetyki, ubrania. Takie tam. Poprosiłem Rozalie, żeby pojechała ze mną. Powiedziała,że Harry też przyjdzie. Super!. Jest godzina 10:26, a o 11:50. Poszedłem do kuchni zrobić sobie śniadanie. Włączyłem telewizję. Leciała jakaś telenowela o parze, która była ze sobą szczęśliwa. Nagle pojawiła się dziewczyna i to wszystko rozwaliła. 
-Ku*wa!!..! - krzyknąłem na cały dom. Czy to wszystko będzie mnie prześladować przez całe życie?! Podszedłem do okna. Szedł Hazz z Ros.

Otworzyłem drzwi, a oni weszli do środka. Przywitałem się z nimi i poszliśmy do salonu. Gadaliśmy chwilę, kiedy zadzwonił dzwonek. Nikt z nas nie wiedział kto to może być. Wymieniłem się spojrzeniami z Harrym i poszedłem otworzyć. Prze de mną stała Charlotte.
-Czego ty tutaj chcesz? - zapytałem.
-Przyszłam Cię przeprosić.
-Przeprosić?! Czy ty siedzie słyszysz idiotko?! Przez Ciebie, Angel prawie straciła życie!
-No ale żyje, tak? Więc o co się tak złościsz?
-Lepiej  będzie, jak już se pójdziesz.
-No ale..
-Powiedziałem wypierdalaj! - krzyknąłem, a ona se poszła. Dzień zapowiadał się tak dobrze, a tutaj taka niemiła niespodzianka. Oh. 
-Niall? Idziemy już. Mamy nie całe 20 minut. - powiedział Harry. Szybko pobiegłem do sypialni po torbę z rzeczami dla Angel i wyszliśmy. Zamknąłem jeszcze tylko szybko mojego auta. W domu obok jak zwykle impreza. Usłyszałem tylko kawałek piosenki brzmiał on tak "Ah to on. Wskazują na mnie wampiry. Oblizują wargi, a ja łatwo się Wam nie dam ździry". Dziwne trochę. Jechaliśmy w ciszy. 
-Harry?
-Co jest?
-Bo jest taka sprawa.
-Mów.
-Jak ja mam jej powiedzieć, że poroniła?
Harry zamarł podobnie jak Rozalie. Nie dziwię jej się.
-Ale jak to? Nie za bezbieczałeś się?
-Właśnie tak. Miałem gumkę. Jeszcze ona miała okres, a robiliśmy to tylko raz.
-A nie pomyślałeś, że gumka pękła? - powiedziała Ros. O tym, to ja nie pomyślałem. Jesteśmy już pod szpitalem. Poszliśmy do sali. Harry i Ros poszli do niej, a ja poszedłem do lekarza po wypis.
-Dzień dobry.
-Witam pana, panie  Horan. Proszę usiąść.
Tak też zrobiłem.
-Pan pewnie po wypis małżonki czyż nie?
-Tak.
-O to on. Proszę jeszcze tylko podpisać tutaj. - podpisałem - Dziękuję. Angel nie śpi już od 8:40. Mówiła, że chce jak najszybciej pana zobaczyć..
-Dobrze. Dziękuję. Uratował pan jej życie.
-To tylko moja praca.
Skinąłem jeszcze głową i wyszedłem. Poczułem wibracje telefonu.

Wybiegłem ze szpitala. Zobaczyłem ją. Była taka piękna. Moja bogini. Szybko wpadła w moje objęcia.
-Tak bardzo za tobą tęskniłam - wyszeptała mi do ucha. Pocałowałem ją i wsiedliśmy do samochodu. W środku gadaliśmy i się śmialiśmy. Gdy dojechaliśmy do domu Harry i Rozalie pożegnali się z nami i poszli do siebie. Weszliśmy do środka. 
-Jesteś głodna? - spojrzała na mnie jak na debila. Nie dziwię się. Szpitalne jedzenie jest Fuu... Zrobiłem obiad. Mmm...żeberka. Usiedliśmy do stołu i jedliśmy. Po zjedzeniu oglądaliśmy filmy. Zeszło nam to cały dzień. Była godzina 21:30. Angel poszła do sypialni, a ja do łazienki. Gdy wszedłem do pokoju Angel leżała tylko przykryta pościelą.
-Pokaż, jak bardzo za mną tęskniłeś - powiedziała i zaczęłam mnie całować. Położyłem ją na łóżku.

*Oczami Angel*

Tak bardzo go pragnęłam. Brakowało mi go w sobie. Nie przestając mnie całować uścisnął moje pośladki, a ja wplątałam palce w jego włosy. Zamruczał. Schodził coraz niżej i niżej. Dotarł do moich sutków. Kręcił na nich kólka językiem.
-Niall. Niall wejdź we mnie.
-Jak sobie życzysz. 
Wszedł jak jakiś zwierzak. Nie był delikatny. Wręcz przeciwnie. Poruszał się coraz szybciej. Doszliśmy w tym samym czasie. Tak bardzo mi tego brakowało. Opadł obok mnie na łóżku. Poprawka. Nie trafił na łózko i spadł na podłogę. Zaśmiałam się, a on szybko zajął miejsce obok. Przykrył mnie i pocałował w czoło.

*Next Day**Oczami Niall'a*

Dziś urodziny Angel, a ja nie mam prezentu. Obudziłem się. Ona już nie spała. Taka słodka i niewinna. Pocałowałem ją i poszedłem do łazienki. Gdy wyszedłem poszedłem do kuchni. Napisałem do Rozalie. Powinna odpisać, bo była godzina 12:24. Nie powinni spać.

Angel przyszła do mnie ubrana i pomalowana. Zjedliśmy śniadanie i w tym czasie przyszła Rozalie. Oby dwie wyszły, a ja zadzwonilem po Hazze.

*Kilka godzin później**Oczami Angel*

Te zakupy mnie wykończyły, ale za to zjadłam dobrego kebaba. Rozmawiałyśmy i się śmiałyśmy. Jak Ros piła kolę, to zrobiłam głupią minę i na cola poszła jej nosem. Śmiałam się na całą galerię. Ale cii...<xD>. Wróciłyśmy do domu, jakoś o godzinie 16:30. Światła po zgaszane, cisza w całym domu. Nagle światło się zapala, a mi wyskakuje grupka ludzi i krzyczą śpiewają "Sto lat". Popłakałam się. Podbiegłam do Nialla i go przytuliłam. "Dziękuję" wyszeptałam i uroniłam łzę.
-Kochanie na początek chciałbym Ci kogoś pokazać.
Poprowadził mnie do salonu, a tam siedział Liaś z Danielle. Wskoczyłam mu na ręce i płakałam jeszcze bardziej. Dan i Niall przytulili nas. Gdy się od niego odkleilam zapytałam.
-A z kąt się tutaj wziąłeś?
-Perrie do mnie zadzwoniła i ppowiedziała o tym wszystkim. Nie martw się. NIe zapomniałem o twoich urodzinkach. Mieliśmy wracać dopiero za dwa dni i wtedy przywieść Ci prezent. Słyszałem o tym co się stało. O tej kłótni z mamą. Nigdy już Cię nie skrzywdzi. - powiedział i mnie przytulił.

Niall zwołał wszystkich do salonu. Poprowadził mnie na środek i powiedział.
-Angel. Jesteś najcudowniejszą kobietą jaką znam. Wiem, że dużo razem przeszliśmy. Byłaś ze mną zawsze w tych dobrych i w tych złych chwilach. Kocham Cię nad życie i będę kochał nasze dzieci. - w tym momencie klęknął - Czy zostaniesz moją żoną? - Zapytał i wyciągnął pierścionki.

Nic nie powiedziałam tylko wpiłam się w jego usta. Byłam taka szczęśliwa. Założyłam pierścionek na jego palec, a on na mój. Wszyscy Nam gratulowali i wgl.
Od Niall'a dostałam pierścionek. Od Harry'ego i Ros dostałam taką i taką sukienkę. Od Liaśka i Dan takiego słodziaka. Od Zayn'a i Pezz takie códo. Nie chodziło o to, że dostałam tyle prezentów, tylko o to, że przyszli. Że nie zapomnieli.
-No to mamy co świętowąć! -- powiedział Niall.
-Ale o co chodzi? - zapytała zdziwiona.
-No bo wiesz ty masz dziś urodzinki, pierwszy dzień lata, oświadczyłem Ci się i wyszłaś ze szpitala.
Pocałowałam go.

Hejo < 3 !
Ten rozdział dedykuję mojej
przyjaciółce (1/4)
...
Angeli(Jaśkowi)!
Bardzo Wam dziękuję, że czytacie
mojego bloga. Wiem, że większość
i tak nie komentuje, dlatego to jest
trochę denerwujące. Ale cieszę się,
że kilka osób zainteresowało się
moim dziełem. Kocham Was miśki.
Erotycznych xxx

2 komentarze: