Kochanie ja poszedłem
z Chachi na zakupy.
Trzeba jej kupić jakieś nowe
ubrania i porządne buty.
Kupię jeszcze kaszkę dla
Darcy i jakieś małe zakupy.
Jak coś jeszcze potrzebujesz
to zadzwoń ~Niall x.
I już wszystko jasne. Mała stała się małym oczkiem w głowie mojego ukochanego. W sumie można powiedzieć, że mamy dwie wspaniałe córeczki. Ale Niall na tym nie poprzestanie. Mogę sie o to założyć. Będzie chciał jeszcze jednego bobaska. Uśmiechnęłam się na samą myśl. Mam nadzieję, ze w końcu się z tąd wyprowadzimy. Nie chodzi mi o jakąś Willę, bo raczej Nas na takie luksusy nie stać. Udałam się z Darcy do kuchni. Chciałam ją nakarmić piersią, ale to co się stało. Nigdy sobie tego nie wybaczę.
*Oczami Nialla*
Chodziliśmy z małą bo Galerii w poszukiwaniu czegoś zajebistego dla mojej Angel. Chachi śmiałą się zawsze, gdy widziała jakąś dużą maskotkę. Kupiłem jej jednego misia, który był większy od niej. W nagrodę dostałem buziaka, i powiedziała "Dziękuję Tatusiu". Uśmiechnąłem się na samą myśl, że mam już dwie córeczki. Bo chyba mam. Zostawiłem małą w jakimś miejscu, gdzie opiekują się dziećmi, a sam udałem sie do sklepu z bielizną. Szukałem, szukałem, ale nic nie znalazłem. Podeszła do mnie ekspedjentka i zapytała.
-Może w czymś pomóc? - zapytała. Miała białą koszulę wsadzoną do czarnej, obcisłej spódniczki. Włosy przeplatane w warkocza zarzucone na prawe ramie. Oczy miała szare, jakby bez uczuć. Usta duże i pełne.
-Tak. Szukam biustonosza dla dziewczyny.
-A jaki ma rozmiar?
-Ym...no...ten..yyy... - jprdl.! Myśl Horan.! Debilu idziesz sobie do sklepu z bielizną i nie wiem jaki twoja dziewczyna ma rozmiar? Idiota, no normalnie idiota!
-Ale spokojnie - powiedziała i położyła rękę na moim ramieniu.
-Co pani robi? - spytałem zdezorientowany.
-No wie pan - powiedziała fltrcialsko i przejechała palcem po moim barku - Mogę pomóc wybrać ten biustonosz.
-Nie rozumiem - zdjąłem jej ręke.
-A jesli powiem Ci, ze mam taki sam rozmiar jak Angel?
Że co?! Z kąt ona wie o Angel?!
-Dobra kobieto daj se spokój i powiedz mi z kąt znasz moją narzeczoną?
-Narzeczoną?! Wow.! to Charlotte będzie wściekła.
-Co?! - wrzasnąłem. Wszyscy się na Nas popatrzeli. Po chwili przyszedł chyba jej szef.
-Panno McSmilly.! tyle razy panią prosiłem. Prywatne sprawy proszę załatwiac po pracy.
-Dobrze szefie, przepraszam - facet tylko skinął głową i poszedł.
-Dobra ja z tąd wychodzę. Nie mam zamiaru z tobą więcej gadać.
-Poczekaj.!
Odwróciłem się.
-Czego.! - zapytałem oschle.
-Słuchaj. To nie miało tak wyglądać.
-A niby jak?!
-Daj mi wytłumaczyć.! - zażądała.
-Masz 5 minut. Śpieszę się po córkę.
-Dobra. Um...no Charlotte mi kazała.
-Ale co Ci do kurwy nędzy kazała?!
-Powiedziała, że jak Cię zaciągnę do łóżka i to nagram da mi 5 tysięcy.
-Że co?! A Ty jesteś na tyle głupia, że się zgodziłaś?!
-A co miałam zrobić?!
-hmm niech no sie zastanowię. Użyć mózgu!
-Tak?! Łatwo Ci mówić.! - i w tym momencie poleciała jej łza.
-Ej nie płacz - podszedłem do niej i lekko ją przytuliłem.
-Łatwo Ci mówić.!
-Ale co się stało?
-Trzy lata temu moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym pod Londynem. Zostałam z czwórką młodszego rodzeństwa, z czego mój najmłodszy brat ma porażenie mózgu - wybuchneła płaczem.
-Ym...no...ten..yyy... - jprdl.! Myśl Horan.! Debilu idziesz sobie do sklepu z bielizną i nie wiem jaki twoja dziewczyna ma rozmiar? Idiota, no normalnie idiota!
-Ale spokojnie - powiedziała i położyła rękę na moim ramieniu.
-Co pani robi? - spytałem zdezorientowany.
-No wie pan - powiedziała fltrcialsko i przejechała palcem po moim barku - Mogę pomóc wybrać ten biustonosz.
-Nie rozumiem - zdjąłem jej ręke.
-A jesli powiem Ci, ze mam taki sam rozmiar jak Angel?
Że co?! Z kąt ona wie o Angel?!
-Dobra kobieto daj se spokój i powiedz mi z kąt znasz moją narzeczoną?
-Narzeczoną?! Wow.! to Charlotte będzie wściekła.
-Co?! - wrzasnąłem. Wszyscy się na Nas popatrzeli. Po chwili przyszedł chyba jej szef.
-Panno McSmilly.! tyle razy panią prosiłem. Prywatne sprawy proszę załatwiac po pracy.
-Dobrze szefie, przepraszam - facet tylko skinął głową i poszedł.
-Dobra ja z tąd wychodzę. Nie mam zamiaru z tobą więcej gadać.
-Poczekaj.!
Odwróciłem się.
-Czego.! - zapytałem oschle.
-Słuchaj. To nie miało tak wyglądać.
-A niby jak?!
-Daj mi wytłumaczyć.! - zażądała.
-Masz 5 minut. Śpieszę się po córkę.
-Dobra. Um...no Charlotte mi kazała.
-Ale co Ci do kurwy nędzy kazała?!
-Powiedziała, że jak Cię zaciągnę do łóżka i to nagram da mi 5 tysięcy.
-Że co?! A Ty jesteś na tyle głupia, że się zgodziłaś?!
-A co miałam zrobić?!
-hmm niech no sie zastanowię. Użyć mózgu!
-Tak?! Łatwo Ci mówić.! - i w tym momencie poleciała jej łza.
-Ej nie płacz - podszedłem do niej i lekko ją przytuliłem.
-Łatwo Ci mówić.!
-Ale co się stało?
-Trzy lata temu moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym pod Londynem. Zostałam z czwórką młodszego rodzeństwa, z czego mój najmłodszy brat ma porażenie mózgu - wybuchneła płaczem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz