niedziela, 30 marca 2014

Rozdział 35"Jak mogłeś?" "Ale to nie tak"

Nie wiedziałem, co mam powiedzieć, co zrobić. Nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. Podałem jej chusteczkę, a ona delikatnie otarła łzy w kącikach oczu. Tylko dlaczego ona mi się zwierzyła?
-Chcesz, żebym dalej kontynuowała? - zapytała.
-Jesli sprawia Ci to ból, to nie. Lepiej nie.
-Mam jeszcze chłopaka - popatrzałem znów na nią. Było widać w jej oczach, że mówi to z obrzydzeniem - Molestuje mnie, a jak nie chcę się z nim kochać, to mnie bije. Na oczach moich braci i siostry. Ostatnio tak mocno mnie uderzył, że musiałam pojechac do szpitala. - szlochała.
-Tutaj masz mój adres. Jakby co, to przyjedź.
Cece (Sisi)
-Dziękuję. - zobaczyłem w jej oczach iskrę nadziei.
-A jak się nazywasz?
-Cece. Cece McSmilly.
-Horan. Niall Horan - powiedziałem i podałem jej rękę. Ta się uśmiechnęła i odwzajemniła. Chwilę jeszcze pogadaliśmy, a ona wróciła do pracy. Ja poszedłem po Chachi. Bawiła się grzecznie z innymi dziećmi. To było dziwne. Czułem się obserwowany, ale gdy chciałem się odwrócić, zeby zobaczyć, czy ktoś mnie śledzi, malutka mnie zawołała. Podszedłem do niej i powiedziałem, ze musimy już iść. Grzecznie ubrała butki i wrócilismy do domu. Od razu pobiegła do łazienki się wykąpać, a ja zajrzałem do salonu i ujrzałem zapłakaną Angel z Darcy na rękach. Przypomniało mi się, jaki to ja byłem załamany, kiedy ona odeszła. Wyglądałem identycznie. Podbiegłem do niej i przytuliłem. Popatrzała na mnie i ostatni raz pociągnęła nosem, gdy w końcu zaczęła mówić.
-Kochanie?! C-co się stało? - zapytałem zaniepokojony.
-N-nie bądź n-na mnie zły, d-dobrze? -jąkała się strasznie. Wiedziałem, ze stało si.ę coś strasznego.
-Obiecuję.

*Oczami Angel*

-Straciłam pokarm - powiedziałam szeptem, mając nadzieję, że nie usłyszy. Popatrzał się na mnie i odsunął się. Ałć?
-Co zrobiłaś? - zapytał przez zaciśnięte zęby. Bałam się go. Nigdy taki nie był w stosunku do mnie.
-To co słyszałeś, Niall. Nie moja wina - powiedziałam wciąż szlochając. On tylko wstał, wziął ode mnie Darcy i nerwowo chodził po pokoju. 
-Moge Darcy? - ale głupie pytanie.
-Nie - odpowiedział szorstkim tonem.
-Że co? - wstałam i podeszłam do niego.
-Nie dostaniesz Darcy na ręce, póki pokarm Ci nie wróci - czy on sobie ze mnie jakieś jaja robi?!
-Chyba się przesłyszałam.
-Nie. Dobrze słyszałaś. 
-Niall ale zrozum, ze to nie jest moja wina! 
-A czyja?! Może moja! - Darcy wybuchnęła płaczem.
-Daj mi ją - powiedziałam już łagodnym głosem. On tylko odwrócił się i warknął, jakbym chciała mu zabrać Pizzę.
-Nie dam Ci jej powtarzam już to chyba setny raz, a Ty dalej nie rozumiesz - Darcy wpadła w histerię, a Niall nawet nie wiedział, jak ją uspokoić.
-Czy Ty nie widzisz, że ona nie chce być teraz u Ciebie na rękach?! Oddaj mi ją.! - krzyczałam. Krzyczałam, ale to nic nie dało.
-Wypierdalaj.! - nagle stanęłam jak słup soli. Jak on mógł?! Poczułam, ze moje oczy znów robią się mokre - Kochanie nie chciałem.
-Jak mogłeś - powiedziałam to tak cicho, ze ledwo ja to słyszałam. Pozwoliłam moim wargom drżeć.
-Ale to nie tak - chciał mnie przytulić, ale ja uciekłam do sypialni. Wyjęłam walizkę z pod łóżka i zaczęłam się pakować. Gdy skończyłam poszłam spakować Chachi, bo Darcy by mi nie oddał. Mała wzięła w rączki walizkę i pobiegła na dół. Zeszłam po schodach ze swoją walizką i podeszłam do drzwi. Poszłam jeszcze na chwilę do kuchni nalać sobie wody. Nagle zobaczyłam nasze wspólne zdjęcie. Wzięłam je do ręki. To była nasza druga randka. Siedzieliśmy wtedy na łące. Niall gadał jakieś głupoty, a ja zaślepiona nim patrzyłam się na niego, jakby był bogiem. W końcu nasze spojrzenia się spotkały. On zaczął sie zbliżać, poczyniłam to samo. Wtedy złączył nasze usta w niewinnym, ale i namiętnym pocałunku. Nagle z drzewa spadło jabłko, uderzając tym samym go w głowę. Odsunął się, a ja się zaśmiałam. Trochę skrępowany wyciągnął z koszyka szampana. Wstrząsnął nim, a po chwili zaczął mnie nim oblewać. Uciekałam. Uciekałam gdzie sie dało, ale on mnie dopadł. Upadłam na ziemię, a on wylądował na mnie. Poczułam, jak moje policzki pieką. Widziałam, jak Niall się zaśmiał. Zauważył też w jakiej sytuacji jestem, więc zaczął mnie łaskotać. Uśmiechnęłam się na same wspomnienie. Wtedy było pięknie. Zero kłótni, zero problemów. To było jakby czas stanął w miejscu, jakby wszyscy się zatrzymali. Liczyliśmy się wtedy tylko my. Żylismy chwilą. Ale koniec już marzeń. Poczułam, jak ktoś łapie mnie za rękę. To była Chachi. 
-Gotowa? - zapytałam.
-Mogę się pożegnać z tatusiem?
-Pewnie. Tylko szybko.
Gdy wyszliśmy, zadzwoniłam po Perrie. Szybko przyjechała. O nic nie pytała. Po prostu jechała. Gdy dotarliśmy pod jej dom, dopiero wtedy zadała to pytanie.
-Angel? - popatrzałam się na nią - Kim jest ta dziewczynka? - popatrzałam się na małą, akurat spała.
-Chachi. - powiedziałam wprost.
-Chachi?
-No tak. Przygarnęliśmy ją.
-Ale jak to się stało?
Westchnęłam głośno, zanim zaczęłam mówić.
-Byłam w sklepie, wyszłam, zaczepiła mnie. Zgubiła mamusię, tak mi powiedziała. Zabrałam ją do miasta, zeby coś zjadła, a później zawiozłam ją do domu. Wywieszałam ulotki, czy ktoś jej nie zgubił, ale nic. Tak się zaczęło. - mówiąc to patrzyłam wprost przed siebie. Nie na Perrie, nie w dół. Może dlatego, że szła tam jakaś para? Może dlatego, że tęskniłam za...STOP.! Nie tęsknisz za nim.! to on Cię zostawił. 

*Kilak minut później*

Siedzieliśmy sobie w salonie, a Zayn  zabawiał dzieciaki. Gadałam z Perrie, opowiedziałam jej wszystko, szlochając. I wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że on nawet o nas nie zawalczył. O nas. Nie wybiegł nawet przed dom, żeby nas zatrzymać. Popatrzyłam na moją siostrę, która posłała mi tylko spojrzenie w stylu "Tak mi przykro". Mi też jest przykro. To ja muszę przechodzić przez to wszystko, nie on.



Ja Was chciałam baardzo 
przeprosić, ze rozdziały pojawiły się
tak późno. Ale są.! I myślę, że się cieszycie
tak samo jak ja ;3

/JednoKierunkowa ;3

sobota, 29 marca 2014

Rozdział 33"A jesli powiem Ci, ze mam taki sam rozmiar jak Angel?"

Byłam już w pokoju mojej córci. Podeszłam bliżej, ale jej nie ujrzałam. Podniosłam kocyk i wtedy ją zobaczyłam. Odetchnęłam z ulgą i uśmiechnęłam się sama do siebie. Wzięłam ja na ręce i położyłam na łóżeczku. Musiałam ją przebrać. Ubrałam jej bladoniebieskie body i małe, słodkie skarpetki. Znów wzięłam ją na ręce i wyszłam z pomieszczenia. Zamknęłam drzwi i zeszłam na dół, gdzie już nikogo nie było. Została tylko karteczka:

Kochanie ja poszedłem
z Chachi na zakupy.
Trzeba jej kupić jakieś nowe
ubrania i porządne buty.
Kupię jeszcze kaszkę dla
Darcy i jakieś małe zakupy.
Jak coś jeszcze potrzebujesz
to zadzwoń ~Niall x.

I już wszystko jasne. Mała stała się małym oczkiem w głowie mojego ukochanego. W sumie można powiedzieć, że mamy dwie wspaniałe córeczki. Ale Niall na tym nie poprzestanie. Mogę sie o to założyć. Będzie chciał jeszcze jednego bobaska. Uśmiechnęłam się na samą myśl. Mam nadzieję, ze  w końcu się z tąd wyprowadzimy. Nie chodzi mi o jakąś Willę, bo raczej Nas na takie luksusy nie stać. Udałam się z Darcy do kuchni. Chciałam ją nakarmić piersią, ale to co się stało. Nigdy sobie tego nie wybaczę.

*Oczami Nialla*

Chodziliśmy z małą bo Galerii w poszukiwaniu czegoś zajebistego dla mojej Angel. Chachi śmiałą się zawsze, gdy widziała jakąś dużą maskotkę. Kupiłem jej jednego misia, który był większy od niej. W nagrodę dostałem buziaka, i powiedziała "Dziękuję Tatusiu". Uśmiechnąłem się na samą myśl, że mam już dwie córeczki. Bo chyba mam. Zostawiłem małą w jakimś miejscu, gdzie opiekują się dziećmi, a sam udałem sie do sklepu z bielizną. Szukałem, szukałem, ale nic nie znalazłem. Podeszła do mnie ekspedjentka i zapytała.
-Może w czymś pomóc? - zapytała. Miała białą koszulę wsadzoną do czarnej, obcisłej spódniczki. Włosy przeplatane w warkocza zarzucone na prawe ramie. Oczy miała szare, jakby bez uczuć. Usta duże i pełne.
-Tak. Szukam biustonosza dla dziewczyny.
-A jaki ma rozmiar?
-Ym...no...ten..yyy... - jprdl.! Myśl Horan.! Debilu idziesz sobie do sklepu z bielizną i nie wiem jaki twoja dziewczyna ma rozmiar? Idiota, no normalnie idiota!
-Ale spokojnie - powiedziała i położyła rękę na moim ramieniu.
-Co pani robi? - spytałem zdezorientowany. 
-No wie pan - powiedziała fltrcialsko i przejechała palcem po moim barku - Mogę pomóc wybrać ten biustonosz.
-Nie rozumiem - zdjąłem jej ręke.
-A jesli powiem Ci, ze mam taki sam rozmiar jak Angel?
Że co?! Z kąt ona wie o Angel?!
-Dobra kobieto daj se spokój i powiedz mi z kąt znasz moją narzeczoną?
-Narzeczoną?! Wow.! to Charlotte będzie wściekła.
-Co?! - wrzasnąłem. Wszyscy się na Nas popatrzeli. Po chwili przyszedł chyba jej szef.
-Panno McSmilly.! tyle razy panią prosiłem. Prywatne sprawy proszę załatwiac po pracy.
-Dobrze szefie, przepraszam - facet tylko skinął głową i poszedł.
-Dobra ja z tąd wychodzę. Nie mam zamiaru z tobą więcej gadać.
-Poczekaj.!
Odwróciłem się.
-Czego.! - zapytałem oschle. 
-Słuchaj. To nie miało tak wyglądać.
-A niby jak?!
-Daj mi wytłumaczyć.! - zażądała.
-Masz 5 minut. Śpieszę się po córkę.
-Dobra. Um...no Charlotte mi kazała.
-Ale co Ci do kurwy nędzy kazała?!
-Powiedziała, że jak Cię zaciągnę do łóżka i to nagram da mi 5 tysięcy.
-Że co?! A Ty jesteś na tyle głupia, że się zgodziłaś?!
-A co miałam zrobić?!
-hmm niech no sie zastanowię. Użyć mózgu!
-Tak?! Łatwo Ci mówić.! - i w tym momencie poleciała jej łza.
-Ej nie płacz - podszedłem do niej i lekko ją przytuliłem.
-Łatwo Ci mówić.!
-Ale co się stało?
-Trzy lata temu moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym pod Londynem. Zostałam z czwórką młodszego rodzeństwa, z czego mój najmłodszy brat ma porażenie mózgu - wybuchneła płaczem.

czwartek, 27 marca 2014

Coś nowego i fajnego < 3 !

Na samym początku, chciałabym Was
przeprosić, że nie dodawałam rozdziałów.
Nie chciało mi się, a jednocześnie byłam
zbyt zajęta. Ale w sumie to może przejdziemy
do rzeczy, co? No więc dobra.


Wpadłam na taki pomysł, że 
jakby Wam się, a ja bym nie dodała
żadnego rozdziału, to możecie wpaśc tutaj.


To jest spis moich ukochanych blogów. 
Na prawdę, polecam je z całego serca ;)


http://psychotic-tlumaczenie.blogspot.com/p/zwiastun.html

Rose ;*
Harry Styles <3
Akcja dzieje się w 1952 roku. Jest tam główna bohaterka, która się nazywa Rose. Jest ona tak jakby pielęgniarką w Psychiatryku. Ma długie, czarne włosy i duże śliczne oczy. Pewnego dnia w jej pracy ma pojawić się nowy pacjent, Harry Styles. Nie będę Wam go opisywała, bo wiecie jak on wygląda. O dziwo jest inny od wszystkich innym ludzi znajdujących się tutaj. Chodzi mi o pacjentów. Jest grzeczny, przestrzega wszystkich zasad. Powód, dla jakiego znalazł się tam jest taki, że obdarł trzy kobiety se skóry. W przerwie na lunch dostrzega piękną i niewinną Rose. Postanawia zagrać z nią w karty. Harry powiedział, że jak codziennie, przez miesiąc, będzie grała z nim w karty, to powie jej czy to jest prawda, że zrobił to, co zrobił. A że Rose jest bardzo ciekawa, to się zgadza. Ale reszty, dowiecie się, jak przeczytacie ;).

Inni:

Kelsey - pielęgniarka.
James - ochroniarz.




















Pani Hellman - "dyrektorka" szpitala psychiatrycznego.




















Lellie ;3



http://fighter-fanfiction.blogspot.com/


Głównymi bohaterami są Lellie oraz Niall. Lellie jest miłą dziewczyną o blond zakręconych włosach. Dokałdnie nie wiem jacy oni są. Niall natomiast jest w gangu. Jest on blondynem podobnie jak Lellie. Chłopak ma niebieskie oczy i jest w gangu. Ma on synka, James'a ze swoją byłą żoną, Holly. Reszty dowiecie się, jak przeczytacie ;3.

Niall Horan *_*

Harry Styles ;3












Summer - Baby ^.^







James - syn Nialla.














http://irresistible-harrystyles.blogspot.com/



Scarleth o Harry *o*
Scarleth jest córką najbogatszego człowieka w mieście. Zostaje ona porwana przez Harry'ego. Członka gangu, ale nie przejmuje sie tym. Po jakimś czasie między nimi rodzi się głębokie uczucie, nazywane miłością. Są szczęśliwa parą bla, bla, bla. Po jakimś czasie dochodzi do porwania Scarleth i innych Directioner*.

Directioner* - dziewczyna członka gangu, czyli One Direction.

Są tam oczywiście jeszcze inni bohaterowie, ale nie chce mi się ich wymieniać <3.




 http://enigma-liampayneff.blogspot.com/

Liaś i Natalie ;D
Natalie jest wzorową uczennicą w liceum, w którym pracuje pewien przystojny nauczyciel, Liam Payne. Z początku nic nie widać, żeby Natalie była zainteresowana panem profesorem tak, jak wszystkie inne uczennice. Jednam Liam jest inny. Oszalał na punkcie Natalie. Za każdą cene chce o ją zdobyć. Dziewczyna ulega i daje namówić się na randkę. Po pewnym czasie zamieszkują razem...


http://silence-zaynmalik-fanfiction.blogspot.com/

Anthoinette ;3
Zayn Malik.
Tak szczerze, to nie pamiętam dokładnie co się tutaj dzieje. Wiem tylko, że chyba Zayn jest w gangu. Ma on brata, Nialla, który ma ADHD. Poznaje on Anthoinette. Ona pomaga Niallowi się uczyć, bo zaborczy mulat nie pozwala mu chodzić do szkoły bo boi się, że blondyn mógłby zrobić cos innym.




http://crazed-fanfiction.blogspot.com/2013/12/zaczynamy.html

Jest to bardzo piękny blog. Akcja toczy sie w Szpitalu Psychiatrycznym. Pracuje tam Jamie oraz Zayn. Na oddział trafia Harry Styles. Chłopak nie raz i nie dwa próbował popełnić samobójstwo. Nikomu nie ufa, oprócz im. Nikt nie wie kim są oni. Jeśli Harry kogoś nie lubi, oni też go nie lubią. Nie lubią też, gdy się o nich mówi. Wracając. Harry próbował się utopić we własnym domu. Chłopak kocha spacery, ale jest zamknięty w sobie. Jamie będzie jego terapeutką. Po jakimś czasie, dziewczyna zaczyna darzyć chorego psychicznie chłopaka miłością. Harry otwiera sie przed nią i zaczyna jej ufać. (Harry jest prawiczkiem). Spędzają razem wspólną noc. Gdy Zayn się o tym dowiaduje, grozi Jamie, ze pójdzie z tym do "dyrektora". Kobieta bagatelizuje sprawę. Gdy zostaje wezwana na rozmowę z dyrektorem szpitala, ten mówi jej, że nie można wdać się w romans ze swoim pacjentem. Jame daje Harry'emu jasno do zrozumienia, że to była tylko jednorazowa przygoda. A i jeszcze jest Louis.! xD Współlokator Jamie. Nie płaci czynszu. Dziewczynę zaczyna to denerwować, więc mówi, ze albo zapłaci albo coś tam coś tam. Lecz Louis ma na nią sposób. a jaki, dowiecie sie, gdy przeczytacie ;)





http://angelofdarknesstoxiclove.blogspot.com/
Alex i Harry < 3 !

Opowiada on o dziewczynie, która jest porwana przez członka gangu, Harry'ego. On wyznaje jej miłosc bla, bla, bla. Ona sie w nim zakochuje i  takie tam ;)


















MAm nadzieję, że się przydadzą <3
A i mam jeszcze jedną prośbę.
Wiecie może, jak nazywa się Rose?
Znaczy się chodzi mi że jak ma 
na prawdę na imię. Bardzo potrzebne xxx
~ JednoKierunkowa ;3

sobota, 15 marca 2014

Rozdział 32."Ale Ty nie jestes jej matką"

To był Harry. Ona aż podskoczyła!
-Czego się boisz? - zapytałam.
-On wygląda jak wujek.! - powiedziała i przytuliła się do mnie. Zaprowadziłam ją do Darcy i powiedziałam, żeby tam została. Wróciłam do Harryego. 
-Nie za wygodnie Ci? - leżał cały rozłożony na kanapie. Cały Hazz.
-Mogłoby być lepiej, a co? - wywróciłam tylko oczami i zapytałam.
-Czy Pan Harold życzy sobie czegoś jeszcze?
-Gdybym nie był samochodem napiłbym się Wiskey, ale na teraz to poproszę truskawki z bitą śmietaną i gorącą czekoladę - aha?
-Chciałoby się! - oboje wybuchnęliśmy śmiechem - A tak szczerze, to co Cię sprowadza w nasze skromne progi? 
-A tak se przyszedłem. Kim byłą ta mała dziewczynka?
-To było tak (...)
Nic nie powiedział, tylko zrobił taakie oczy (O_o). Przejechał tylko ręką po lokach i zaczął mówić.
-I co chcecie z nią zrobić?
-Jeszcze nie wiem, ale na pewno jej nie oddam.
-Angel to nie jest twoje dziecko. Jej tata na pewno się o nią martwi. 
-Tata?! Jej ojciec chleje ile wlezie! Nawet nie zauważył, że jej nie ma!
-Ale Ty nie jesteś jej matką, Angel.
-Wiem - spuściłam głowę - Poczekam tydzień. Jak nikt się po nią nie zgłosi, ani nie zobaczę żadnych ulotek to ona zostanie u mnie.
Nic nie powiedział tylko mnie przytulił. Tego mi było trzeba.

*Oczami Chachi*

Wystraszyłam się tego pana. On wygląda trochę jak wujek. Chciałam zejść na dół, ale usłyszałam, że tam mama rozmawia z jakimś panem. Chciałam tam pójśc i go przeprosić, ale usłyszałam takie słowa.
-Angel to nie twoje dziecko...
-...ona zostanie u mnie.
Czy jak tata nic nie zrobi w tym kierunku, żeby mnie znaleść, to zostanę.

*Oczami Angel*

Zrobiłam Nam kawę i poszłam po Chachi. Gdy wróciłam Harry znów rozłożył się na kanapie. Usiadłam obok niego i usadziłam sobie małą na kolanach twarzą do loczka.
-Chciałam pana przeprosić. Wystraszyłam się! - powiedziała.
-Jestem aż taki brzydki? - udawał że płacze, a mała go przytuliła. Jak to słodko wyglądało. 

*Kilka godzin później*

Parę godzin wcześniej kupiliśmy Chachi łóżko. Teraz słodko śpi u Darcy w pokoju. Oby dwie śpią. Ja leżę sobie z Niallem w łóżku.
-Niall?
-tak kochanie?
-Ja jej nie chcę oddawać. Nie chcę.
-Też nie chcę, ale to nie jest nasze dziecko. - splótł nasze palce i ucałował mój policzek. Wtulona w jego męski tors usnęłam.

*Kilka dni później*

Wcześniejsza noc z Niallem. To było takie magiczne. Obudziłam się pierwsza. Tak słodko wyglądał. Pocałowałam go w nos i się obudził. Przetarł ręką zaspaną twarz i popatrzał się na mnie. Włosy poburzone bo ostrym seksie. Poszłam do toalety wyszykować się. Ubrana zeszłam na dół. Zrobiłam na śniadanie naleśniki z bitą śmietaną i truskawkami. Dla małej do tego kakao, a dla mnie i Nialla cappuccino. Chwilę później wszyscy byli już na dole. Podałam im posiłki, a sama poszłam po Darcy.

Hejo.!
tutaj wita Was Jednokierunkowa.!
Przepraszam, że tak długo musiałyście
czekać, i że rozdział taki krótki, ale
nie wyrabiam się, a Horanowej jeszcze
nie dałam loginu i hasła. Jeszcze raz 
bardzo przepraszam ;c

środa, 12 marca 2014

Rozdział 31."MAmusia jest w niebie, a tata pije w domu"

Zjadłyśmy tą pizzę i wróciłyśmy do domu. Ta dziewczynką jest na prawdę fajna. Mała urocza blondyneczka. Tylko kolory oczu jej się zmieniają w zależności od nastroju i to jest wyjątkowe. To ją wyróżnia. Weszłyśmy do środka. Niall chyba usypiał Darcy, bo na dole ich nie było. Zaprowadziłam małą do salonu i dałam jej kolorowanki i kredki. Nalałam soku i postawiłam na stole ciasteczka, a sama poszłam poszukać Nialla. Gdy w końcu go zobaczyłam próbował u spać małą. Chyba mu to nie wychodziło. Podał mi małą i poszedł do toalety. Chyba. Zaśpiewałam jej kołysankę i zasnęła od tak. Poszłam się przebrać i załatwić. Ubrana zeszłam do małej. Nie było jej. Usłyszałam jej śmiech i śmiech Nialla. Bawili się w ogrodzie. Stanęłam oparta o framugę drzwi i ze skrzyżowanymi rękoma ich obserwowałam. Może ją zaadoptujemy? Nie chcę, żeby Darcy wychowywała się sama. Niall wziął ją na ręce i podniósł wysoko do góry. Myślę, że się polubili. 

*Kilka godzin później*

Położyłam Darcy spać i sama zeszłam na dół. Malutka spała sobie u Nialla na kolanach. Nie miał jak się ruszyć. Zaśmiałam się cicho i wzięłam ją na ręce.
-Niall? - spojrzał na mnie.
-Co jest?
-Co my z nią zrobimy? Przecież jej nie wyrzucę na ulicę. Jest 21.
-Wiem, wiem. Może niech zostanie na noc? Prześpi się z nami, a jutro pomyślimy co dalej.
-Dobrze - cmoknęłam go i poszłam do sypialni. Po chwili do mnie dołączył.

*Next Day*

Gdy się obudziłam. Znów sama. Znaczy się mała jeszcze spała. Jest godzina 11:23. Nie zła jest. Wzięłam prysznic i poszłam zobaczyć do Darcy. Jej też nie ma. No dobra. Ubrana zeszłam na dół. Była tylko karteczka. Poszedł z Darcy na spacer, a później do Rozalie i Hazzy. Zrobiłam sobie gofry i usiadłam do stołu. Super! Nowa bluzka, a już w bitej śmietanie. Poszłam się przebrać, a gdy zeszłam na dół zauważyłam małą. Podeszłam do niej, bo dręczyło mnie kilka pytań.
-Hej malutka. Jak się spało? - zapytałam z uśmiechem na twarzy.
-Macie bardzo wygodne łóżeczko. Moje takie nie było.
-To Ty nie miałaś łóżka?
-Miałam, tylko że strasznie twarde.
-Aha. A mam do Ciebie pytanie.
-Słucham?
-Jak się nazywasz?
-Chachi.
-Jak Ślicznie.!
Zaśmiała się słodko.
-A gdzie są twoi rodzice?
-Mamusia jest w niebie, a tata pije w domu. 
-Jezu!
-Co? Tata mówi, że jak będę grzeczna, to już nie długo będę razem z mamusią! - boże! Ona chyba nie wie, w jakim niebezpieczeństwie jest!
Podeszła do mnie i mnie przytuliła. Nikomu jej nie oddam.
-Mamusiu? - czy ona mówi do mnie?
-Tak? - zapytałam niepewnie.
-Pobawisz się ze mną?
-Pewnie.
Bawiłyśmy się jakieś 2 godziny jak nie mniej. W końcu przyszedł Niall. Wpadłam w jego ramiona i wpiłam się w jego usta. 
-Takie powitanie mi pasuje! - powiedział. Wzięłam od niego Darcy i poszłam ją przebrać. Nagle do pokoju wbiegł Niall.
-Co się stało?! - zapytałam.
-Nie uwierzysz!
-No mów!
-Ta mała słodka dziewczynka nazwała mnie tatą!
Spuściłam głowę udając smutną.
-Ej kotek co jest? - zapytał i mnie przytulił.
-Czuję się zazdrosna! - tupnęłam jak mała dziewczynka. On się tylko zaśmiał i wpił w moje usta. Przytuliłam się do niego. Staliśmy w ciszy kilka minut, gdy usłyszałam pisk małej. Szybko zbiegłam na dół. Wzięłam zapłakaną dziewczynkę na ręce i przytuliłam. Chyba wiem, dlaczego się przestraszyła. 
-Boisz się burzy? - kiwnęła głową wtulając się w moje włosy.
-I tego! - pokazała paluszkiem na postać stojącą w progu drzwi wejściowych. To był...

Kochane.!
Tak strasznie Was przepraszam ;c
Rozdziałów nie było bo nie miałam
internetu. Znaczy się to było tak, 
że dostaliśmy nowy komputer (Af-2)
no i mój brat chciał zobaczeć 
jak on działa. No to ja się zgodziłam
i nie mieliśmy internetu. Mam go od 
paru minut, dlatego szybko wzięłam się
za pisanie nowego rozdziału ;c
Ale jest.!

czwartek, 6 marca 2014

Rozdział 30."Niall!" "Co jest?" "Darcy zniknęła" "No i co?"

Położyliśmy ją do spania. Mała nie mogła zasnąć, więc musiałam przy niej stać. Po jakiś 40-45 minutach usnęła. Spała jak aniołek. Tak słodko. 
-Moja mała księżniczka - powiedziałam sama do siebie.
-Nasza. Nasza mała księżniczka - nagle w progu stanął Niall w samych bokserkach. Uśmiechnęłam się tylko i poszłam do sypialni. Przebrałam się w moją piżamę i powędrowałam do łóżka.

*Następnego dnia*

I znów te słońce. O boże! Musimy w końcu zasłaniać okna na noc. Usłyszałam, jak ktoś wychodzi. Lub wchodzi do domu. Sama nie wiem. Przestraszyłam się trochę, bo Niall jeszcze spał, a Darcy. 
-Darcy! - krzyknęłam i wybiegłam z pokoju. Nigdzie jej nie było.
Wparowałam do sypialni i budziłam Nialla. Na marne. 
-Niall! Niall obudź się! - mówiłam przez łzy. W końcu się obudził. Przetarł zaspaną twarz i popatrzał na mnie.
-Co jest? - powiedział zaspanym głosem.
-Darcy zniknęła!
-No i co?
-Jak to co?! Ona jest twoją córką, a Ty mi mówisz no i co?!
-Spokojnie kobieto uspokój się i choć spać.
-Jak ja mam być spokojna?! 
-Normalnie. Kochanie?
-Co?!
-Masz seksowną bieliznę. - powiedział i puścił mi oczko.
-Że co?! - nawet nie wiem kiedy, miałam na sobie to. Nie wierzyłam własnym oczom!
-Nie patrz się na mnie, jak na mięso! - powiedziałam.
-Tak na mnie działasz - momentalnie zaczął mnie całować wszędzie, gdzie się dało. Niby przyjemne, ale nie miałam ochoty zwłaszcza, jak nie wiem gdzie jest moja córka.
-Niall przestań!
-Zamknij się - powiedział. Złapał za moją głowę i zjechał nią do swojego pasa. Zobaczyłam wypukłość na jego bokserkach.

*Oczami Nialla*

Spałem sobie fajnie, gdy usłyszałem krzyki. Zacząłem budzić Angel. Gdy w końcu mi się to udało mocno ją przytuliłem. Szlochała w moich ramionach jak mała dziewczynka.
-Darcy! - krzyknęła i wybiegła z pokoju. Pobiegłem za nią nie wiedząc o co jej chodzi.

*Oczami Angel*

Musiałam szybko zobaczyć moją małą córeczkę. Spała sobie spokojnie w łóżeczku. Wzięłam ją na ręce i zaniosłam do sypialni. Nialla już w niej nie było. Chyba był w toalecie. Po chwili już przyszedł.
-Angel co się dzieje? - zapytał.
Opowiedziałam mu wszystko po kolei. Chwilę później płakałam w jego nagi tors. 
-Cii...To był tylko zły sen. - mówił i głaskał moją głowę. Przelotnie całowałam Darcy w główkę na co ona zareagowała śmiechem.
-Boję się, że coś jej się stanie - powiedziałam.
-Kochanie nic jej się nie stanie. Ma dwójkę wspaniałych rodziców. Spokojnie.
Przyznam, że trochę mnie uspokoił. TROCHĘ. Chwilę jeszcze siedzieliśmy na łózku i gadaliśmy. Podałam mu Darcy, a sama udałam się do toalety. Wykąpałam się i ubrana zeszłam do kuchni. Zrobiłam małej mleka, a nam śniadanie. Chciałam zobaczyć, czy będzie piła mleko ze sklepu. O dziwo! Pije! I to ze smakiem. 
-Niall ja idę do sklepu. Chcesz coś?
-Nie, nie. A jakbyś mogła, to kupisz mi jakieś chipsy i Pepsi?
-Mmm...Horanie!
-Co? - zaśmiał się. Podeszłam do niego i wpiłam mu się w usta.
-Don't Worry. Be Happy. Drink Pepsi. Be sexy? - zaśmiałam się i poszłam. Przed sklepem zaczepiła mnie jakaś dziewczynka.
-Co się stało? - zapytałam z troską i klęknęłam przy niej.
-Zgubiłam mamusię - powiedziała smutna.
-Choć - wzięłam ją za rękę i spacerowałam z nią. Napisalam jeszcze tylko do Nialla SMS'a. Kupiłam małej lody i coś do picia. 
-A tak w ogóle, to jak się nazywasz? - zapytałam.
-Mama nie pozwala mówić tego.
-Czego?
-Nazywa mnie gówniarą. - spuściła głowę. Przytuliłam ją. Jak można tak nazywać małe dziecko?! Co z tej kobiety za matka?!
-Ja jestem Angel.
-Ale ładnie! Też takie chcę! - powiedziała. Uśmiechnęłam się do niej.
-A ile masz latek?
-Tyle! - pokazała na paluszkach cyfrę "6".
-Ja mam 19.
-Ładna jesteś.
-Heh dziękuję. Ale Ty bardziej.
-Nie prawda! - pokazała mi język.
-Może pójdziemy na pizzę? A później Cię gdzieś zaprowadzę.
-Dobra! A gdzie mnie zaprowadzisz?
-Zapoznam Cię z moim chłopakiem i córeczką.
-A jak ma na imię?
-Darcy.
-Śliczne! - tak słodko zaklaskała w dłonie.
-Jest od Ciebie o wiele młodsza.
-A ile ma lat?
Zaśmiałam się.
-Ona ma dopiero dwa miesiące.
-No chyba że.

Hej! 
Bardzo Was przepraszam,
że musieliście tyle czekać.
A tak z innej beczki.
Dochodzi tutaj nowa "adminka"
Będzie się podpisywała
/Horanowa ;*. Ja jestem 
/Jednokierunkowa ;3.
Tak na przyszłość xD
Nie wiem czy chcecie, ale tak
na wszelki wypadek :3
To jest nasze dzieło na lekcji xD
Ja jestem Niall, a ona to Angel.
 I ten kawałek nie jest powiązany
z rozdziałem 30.!
*Oczami Nialla*

Obudziły mnie promienie słoneczne. Angel tak słodko spała. Podparłem się na łokciu, i bawiłem jej włosami. Ja oczywiście miałem poburzone po seksie. Po pszedniej nocy była cudowna. Po paru minutach się obudziła, a ja poszedłem nakarmić Darcy.
-Niall? - usłyszałem głos mojego Anioła.
-Tak kochanie? - odwróciłem się. Była w samym szlafroku. 
-Czy Ty odejdziesz do Charlotte? - czy Ty kobieto sobie żartujesz?!
-Dlaczego tak sądzisz? ;c
-Bo się boję, że zostawisz mnie i Darcy dla niej, bo ona jest ode mnie 1000 razy ładniejsza!
-Jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie! Niczego nigdy nie pagnąłem, żeby mieć u swego boku dwie kobiety - dostałem w policzek.
-Że co?!
-A kogo trzymam na rękach(Darcy) i właśnie przytulam?
-Oh...Niall - wpiłem się w jej miękkie usta.
-Teraz liczy się tylko nasz trójka.
-Jejku jak ja Cię kocham! Obiecuj mi, że będziesz z nami na zawsze!
-I jeden dzień dłużej - znów ją pocałowałem.
-Księżniczko może pójdziemy na spacer z małą?
-Dobrze!

A to jest nasze zdjęcie! Ja jestem
tą brzydką blondynką xD
Nie ma to jak robić sobie zdjęcia
w kibelku xD


poniedziałek, 3 marca 2014

Nowy blog!

Chciałam Was tylko poinformować,
że piszę jeszcze jednego bloga
Jest on o Harrym i Summer.
 Byłabym bardzo wdzięczna, jakbyście
chociaż zostawili kropkę w 
komentarzu.
Dziękuję za uwagę xxx

Rozdział 29."Z kąt wiedziałaś, że przestaną?"

Musieliśmy jeszcze zabrać małego. Wzięłam go na ręce, a Niall spakował jego ciuszki. Jechaliśmy w kompletnej ciszy. Gdy dotarliśmy  do domu przywitała się ze mną Rozalie. Położyłam Cody'ego do łóżeczka Darcy, a ją wzięłam na ręce. Pożegnaliśmy się z Ros i usiedliśmy na kanapie. Niall wziął młodego na ręce i przyszedł do mnie. Tylko nie to. Oby dwoje płaczą.
-Chyba są głodni - zaśmiał się Niall. 
-Chyba tak. Wyjdziesz?
-Pewnie - powiedział i wyszedł. To jest męczące. Po skończeniu zadzwonił mój telefon. Niall go odebrał.
-Tak...No okey...Jest cały...to do zaraz - usłyszałam tylko to, bo poszedł do kuchni. Podałam Darcy jemu, a sama poszłam przebrać małego.

*Oczami Nialla*

 Chwilę później do domu wparował Zayn.
-Co z nimi?!
-Cody jest z Angel właśnie go przebiera. A co do Perrie. Musisz jechać do szpitala.
-Jak to do szpitala?!
-Jeden z The Wanted rozciął jej rękę. Karetka ją zabrała.
-Zabiję gnoja.
-Spokojnie.
-Dobra dzięki. Popilnujecie młodego? Muszę do niej jechać.
-Pewnie.
-A jaki to szpital?
-Św.Tomasza.
-Dobra to ja lecę. Narka. - powiedział i wyszedł. Darcy zaczyna płakać. Chodzę z nią i chodzę, ale nic. Robię śmieszne miny, też nic. Przyszła Angel z Codym. Super! Oby dwoje płaczą. 
-I co zrobimy? - zapytałem.
-Mam pomysł. Tylko musimy być ostrożni. - powiedziała i położyła młodego na kanapie. Wzięła ode mnie Darcy i poczyniła to samo. O dziwo, zadziałało. Nie płaczą.
-Z kąt wiedziałaś, że przestaną?
-Nie wiedziałam. Oglądałam program w telewizji, że jeśli dzieci nie chcą się uspokoić to najlepiej położyć obok kogoś, kto jest im bliski. A że Cody jest jej kuzynem to podziałało.
-Jesteś cudowna - powiedziałem i wpiłem się w jej usta. Maluchy Nas rozdzilały, więc całowaliśmy się nad nimi. Usłyszałem śmiech. Popatrzyłem w dół i ujrzałem maluchy. Tak słodko się śmieją.

*Oczami Angel*

Tak strasznie mi go brakowało. Jego dotyku, jego ust. Jego. Po prostu jego. Poszłam do kuchni i nalałam sobie soku.
-Niall? Ale wiesz, że musimy jechać po jego łóżeczko.
-Wiem, wiem. Coś mi się wydaje, że Perrie będzie miała operację.
-Też tak myślę.

*Kilka dni później*

Ubrałam się i poszłam zrobić śniadanie. Niall siedział na kanapie. Maluchy śpią. Świetnie.Poszłam sprawdzić co z nimi. O dziwo nie spali. Leżeli sobie grzecznie, a na mojej twarzy zagościł uśmiech. Pogłaskałam Codyego po brzuszku, a on złapał mojego palca w swoją małą rączkę. Przyszedł Niall i ucałował tył mojej głowy. Wziął Darcy na ręce i wyszedł. Zrobiłam to samo z młodym. Ale przedtem go nakarmiłam. Podałam go Niallowi, a sama wzięłam Darcy i poszłam do kuchni. Nakarmiłam małą i wróciłam do Nialla.
-Co powiesz na spacer? - zapytał. 
-Z młodymi?
-Tak. Ale idziesz z nami. Nie zostawię Cię teraz samej w domu, bo znów mi uciekniesz - powiedział, a ja się zaśmiałam. Ubraliśmy maluchy i wyszliśmy. Poszliśmy na kebaby i do parku. Złapałam Nialla za rękę, a ten sie uśmiechnął.
-Tak strasznie mi Cię brakowało - powiedział.
-Mi Cię też. Przepraszam, że uciekłam. Kocham Cię i Darcy, ale nie wytrzymałam. Jeszcze ten Tom. Przepraszam. - powiedziałam i spuściłam głowę.
-Ej, nie przepraszaj. To nie twoja wina tylko moja. Oni chcą mi Cię odebrać. Tylko proszę Cię, uważaj. Tom jest do wszystkiego zdolny.
-Dobrze - pocałowaliśmy się, a Cody zaczął się śmiać. Wiem dlaczego. Zobaczył Perrie i Zayna.
-Hej - przywitaliśmy się wszyscy.
-I jak z ręką? - zapytałam.
-Dobrze. Lekarz powiedział, że powinnam się oszczędzać. Założysz szwy i coś tam jeszcze gadał.
-Aha. Czyli wszystko jest okey?
-Tak.
-Dobra to my Wam oddajemy małego i idziemy w swoją stronę. A! On może płakać.
-Dlaczego? Coś mu się stało?
-Nieee... Po prostu jak on jest blisko z Darcy to żadne z nich nie płacze.
-Aaa...Dobra. To pa.
-Pa.
Oni poszli w swoją stronę, a my w swoją. Gdy wróciliśmy, a było grubo po 21. Wykąpaliśmy Darcy i ułożyliśmy ją do spania.