Heej! Blog HOPE Został rozpoczęty! :D
Czytajcie, Komentujcie!
Kocham was <3
/ H.
piątek, 8 sierpnia 2014
środa, 6 sierpnia 2014
Rozdział 44. "Nie drzyj się, podrzesz potem....moje imię."
UWAGA ROZDZIAŁ ZAWIERA SCENY EROTYCZNE, CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ, JEŚLI NIE, MOŻESZ SPOKOJNIE OMINĄĆ NOTKĘ
* oczami Angel *
- Niall! Idę z Zayn'em do Pezz. Zajmij się dziećmi.
- OK. - wyszłam razem z Nim.
- Gdzie idziemy? - zapytałam.
- Do mnie. - powiedział z chytrym uśmieszkiem.
- Po co?!
- Nie drzyj się, podrzesz potem....moje imię.
- Chcesz mnie zgwałcić?
- Będzie ci się podobać. - CO?!
- Z kim Perrie żyje, wypierdalaj stąd! Zostaw moją siostrę, Niall'a i dzieci w spokoju. Jeśli nie, zadzwonię na policję. - ruszyłam w stronę domu.- a tak w ogóle! Nagrałam tą rozmowę.
Stał jak osłupiały, wsiadł do samochodu i trzasnął drzwiami.
Wbiegłam do domu. Zamknęłam drzwi na klucz i osunęłam sie z płaczem.
- Angel, kochanie. Co się dzieje? - przytulił mnie Niall. Tego właśnie teraz potrzebuje.
- Niall...On...On...Chciał mnie zgwałcić.- wydukałam podając mu telefon z nagraniem.
- Zabije sukinsyna. - wybiegł z domu. Nie mam siły za nim biec.
Ale on go zabije. Musze zostać z Chachi i Darcy.
* Godzinę Później *
Nadal go nie ma. Boję się. Jeżeli MU coś się stało?!
W tym samym czasie drzwi się otworzyły. Niall!
- Niall?!
- Kochanie chodź do mnie.- Podbiegłam do Niego i mocno przytuliłam.
- To wszystko moja wina.- zaczął. - Powinienem cię chronić. Nienawidzę siebie. Nie jesteś szczęśliwa, prawda?
- Jestem z tobą szczęśliwa - przytuliłam się do niego mocno.
- Muszę ci o czymś powiedzieć- powiedział szeptem jakby bał się, że ktoś nas usłyszy. Ale przecież w domu jesteśmy tylko my I dziewczynki..
- Al..ale c-co ? O co chodzi, Niall ?! - juz otwierał usta żeby coś powiedzieć, ale zadzwonnił jego telefon...
- Przepraszam kochanie, ale to bardzo ważne.. Halo ? - I w tym momencie wyszedł na taras.
Kiedy wrócił poklepałam miejsce na kanapie aby usiadł obok mnie.
Usiadł.
- Kto dzwonił? - zapytałam Niall'a łapiąc go za dłoń.
- Zayn. - odpowiedział. Aaa czyli Zayn żyje. Jest okej. No dobra nie jest okej.
- Myślałam że idziesz go zamordować. - powiedziałam szczerze. Serio tak myślałam.
- Nie. Angel? Muszę ci coś powiedzieć jak już mówiłem wcześniej. - spojrzał na mnie swoimi oczami na mnie. Były smutne, przybite i... z poczuciem winy?
- Zamieniam się w słuch. - odpowiedziałam.
- Um... to wszystko z Zaynem było ustawione. Chciałem zobaczyć czy mnie zdradzisz czy nie.
- Że co?!
- No tak... My.. my z chłopakami zakładamy... gang. I każda dziewczyna była testowana. Żadna nie zdradziła ani nie dała się zastraszyć.
- O czym ty do jasnej cholery mówisz? Jaki do kurwy nędzy gang?!
- Tak gang, kochanie. - teraz on złapał moje dłonie - Po tym wszystkim co się działo, dzieje. Postanowiliśmy założyć gang, gang One Direction. Dzięki temu jak groźni będziemy, ty i dzieci będziecie bezpieczni. Błagam, nie odchodź odemnie. Tak będzie najlepiej. Kochanie zrozum to.
- Ugh.. Wiesz w co się pakujesz?
- Wiem, kochanie, wiem. Robie to dla ciebie, dla nas, dla dzieci. Muszę.
- Jeśli coś ci się stanie to...
- Nawet tak nie myśl. - kiedy wypowiedział te słowa zbliżył swoją twarz do mojej. Dzieliły nas milimetry. Czułam jego oddech na moich ustach. Po chwili poczułam jego idealne wargi na moich.
* Oczami Niall'a *
Złapała mnie za włosy lekko je ciągnąc a ja wziąłem ją na ręce i zaprowadziłem do sypialni. Położyłem ją na łóżku i przeciągnąłem przez siebie t-shirt. Wylądował on gdzieś na podłodze a zaraz po tym znalazły się tam spodnie. Podeszłem do szafki nocnej i wzrokiem wyszukiwałem prezerwatyw. Kiedy znalazłem swój cel odwróciłem się do swojej ukochanej, o dziwo była już w samej bieliźnie. Cóż, muszę przyznać. Szybka jest, oraz seksowna i gorąca za razem. Podeszłem do mojej wybranki i zacząłem całowac po szyi. Rozpiąłem jej stanik który po chwili spadł już z ramion. Zacząłem ssać jednego z jej sutków i słuchać jej jęków. Po chwili toczyłem językiem do majtek które sciągnęłem jej aź po same kostki. Znalazłem po prawej stronie łóżka małe opakowanie które tam przed chwilą położyłem i rozerwałem w zębach. Założyłem kondom na penisa i wbiłem się mocno w jej wnętrze.
Ruszałem się bardzo szybko. Angel i ja pojękiwaliśmy w harmoni.
- Niall. Dochodzę!
Doszliśmy w tym samym tempie po czym opadłem obok Angel. Sciągnąłem prezerwatywę i wrzuciłem ją do kosza, a po chwili położyłem się koło mojej ukochanej. W tuliła się w mój tors i zasnęła.
Już tyle czasu z nią jestem. Muszę się w końcu jej oświadczyć...
_________________________________________________________________
Siema i jak wrażenia?
Tak wiem, teraz powinnam przeprosić ale to nie moja wina tylko tego dałna /jednokierunkowej.
Miałam nie dodawać ale dodam ... ciii. Może zła nie będzie.. coż nie powinna bo odwaliłam kawał roboty. To moja pierwsza +18 więc bez hajtufff pliss. A i zapraszam na nasz drugi blog ~ http://be-yourself-no-matter-what-the-say.blogspot.com , komentarze milo widziane.
A i przepraszam za to ze rozdzial taki krotki ale nie mam jak sie wyrobic bo /jk pojechała do niemiec i wrociła ale przez ten czas ja musiałam wszystko robic i nakurwiałam (sorka za słownictwo) na pare blogów.
Mam pomysł, zrobmy /jk niespodzianke i KAZDY KTO PRZECZYTA ROZDZIAL NIECH ZOSTAWI CHOCIAŻ KROPKĘ W KOMENTARZU. nie chcę wyłudzać komentarzy ale sądze jak sie postaracie to i nas a przedewszystkim /jk zmotywuje. I napisze mega rozdzial.
Dziekuje kocham was / H
~ czytasz = komentujesz
* oczami Angel *
- Niall! Idę z Zayn'em do Pezz. Zajmij się dziećmi.
- OK. - wyszłam razem z Nim.
- Gdzie idziemy? - zapytałam.
- Do mnie. - powiedział z chytrym uśmieszkiem.
- Po co?!
- Nie drzyj się, podrzesz potem....moje imię.
- Chcesz mnie zgwałcić?
- Będzie ci się podobać. - CO?!
- Z kim Perrie żyje, wypierdalaj stąd! Zostaw moją siostrę, Niall'a i dzieci w spokoju. Jeśli nie, zadzwonię na policję. - ruszyłam w stronę domu.- a tak w ogóle! Nagrałam tą rozmowę.
Stał jak osłupiały, wsiadł do samochodu i trzasnął drzwiami.
Wbiegłam do domu. Zamknęłam drzwi na klucz i osunęłam sie z płaczem.
- Angel, kochanie. Co się dzieje? - przytulił mnie Niall. Tego właśnie teraz potrzebuje.
- Niall...On...On...Chciał mnie zgwałcić.- wydukałam podając mu telefon z nagraniem.
- Zabije sukinsyna. - wybiegł z domu. Nie mam siły za nim biec.
Ale on go zabije. Musze zostać z Chachi i Darcy.
* Godzinę Później *
Nadal go nie ma. Boję się. Jeżeli MU coś się stało?!
W tym samym czasie drzwi się otworzyły. Niall!
- Niall?!
- Kochanie chodź do mnie.- Podbiegłam do Niego i mocno przytuliłam.
- To wszystko moja wina.- zaczął. - Powinienem cię chronić. Nienawidzę siebie. Nie jesteś szczęśliwa, prawda?
- Jestem z tobą szczęśliwa - przytuliłam się do niego mocno.
- Muszę ci o czymś powiedzieć- powiedział szeptem jakby bał się, że ktoś nas usłyszy. Ale przecież w domu jesteśmy tylko my I dziewczynki..
- Al..ale c-co ? O co chodzi, Niall ?! - juz otwierał usta żeby coś powiedzieć, ale zadzwonnił jego telefon...
- Przepraszam kochanie, ale to bardzo ważne.. Halo ? - I w tym momencie wyszedł na taras.
Kiedy wrócił poklepałam miejsce na kanapie aby usiadł obok mnie.
Usiadł.
- Kto dzwonił? - zapytałam Niall'a łapiąc go za dłoń.
- Zayn. - odpowiedział. Aaa czyli Zayn żyje. Jest okej. No dobra nie jest okej.
- Myślałam że idziesz go zamordować. - powiedziałam szczerze. Serio tak myślałam.
- Nie. Angel? Muszę ci coś powiedzieć jak już mówiłem wcześniej. - spojrzał na mnie swoimi oczami na mnie. Były smutne, przybite i... z poczuciem winy?
- Zamieniam się w słuch. - odpowiedziałam.
- Um... to wszystko z Zaynem było ustawione. Chciałem zobaczyć czy mnie zdradzisz czy nie.
- Że co?!
- No tak... My.. my z chłopakami zakładamy... gang. I każda dziewczyna była testowana. Żadna nie zdradziła ani nie dała się zastraszyć.
- O czym ty do jasnej cholery mówisz? Jaki do kurwy nędzy gang?!
- Tak gang, kochanie. - teraz on złapał moje dłonie - Po tym wszystkim co się działo, dzieje. Postanowiliśmy założyć gang, gang One Direction. Dzięki temu jak groźni będziemy, ty i dzieci będziecie bezpieczni. Błagam, nie odchodź odemnie. Tak będzie najlepiej. Kochanie zrozum to.
- Ugh.. Wiesz w co się pakujesz?
- Wiem, kochanie, wiem. Robie to dla ciebie, dla nas, dla dzieci. Muszę.
- Jeśli coś ci się stanie to...
- Nawet tak nie myśl. - kiedy wypowiedział te słowa zbliżył swoją twarz do mojej. Dzieliły nas milimetry. Czułam jego oddech na moich ustach. Po chwili poczułam jego idealne wargi na moich.
* Oczami Niall'a *
Złapała mnie za włosy lekko je ciągnąc a ja wziąłem ją na ręce i zaprowadziłem do sypialni. Położyłem ją na łóżku i przeciągnąłem przez siebie t-shirt. Wylądował on gdzieś na podłodze a zaraz po tym znalazły się tam spodnie. Podeszłem do szafki nocnej i wzrokiem wyszukiwałem prezerwatyw. Kiedy znalazłem swój cel odwróciłem się do swojej ukochanej, o dziwo była już w samej bieliźnie. Cóż, muszę przyznać. Szybka jest, oraz seksowna i gorąca za razem. Podeszłem do mojej wybranki i zacząłem całowac po szyi. Rozpiąłem jej stanik który po chwili spadł już z ramion. Zacząłem ssać jednego z jej sutków i słuchać jej jęków. Po chwili toczyłem językiem do majtek które sciągnęłem jej aź po same kostki. Znalazłem po prawej stronie łóżka małe opakowanie które tam przed chwilą położyłem i rozerwałem w zębach. Założyłem kondom na penisa i wbiłem się mocno w jej wnętrze.
Ruszałem się bardzo szybko. Angel i ja pojękiwaliśmy w harmoni.
- Niall. Dochodzę!
Doszliśmy w tym samym tempie po czym opadłem obok Angel. Sciągnąłem prezerwatywę i wrzuciłem ją do kosza, a po chwili położyłem się koło mojej ukochanej. W tuliła się w mój tors i zasnęła.
Już tyle czasu z nią jestem. Muszę się w końcu jej oświadczyć...
_________________________________________________________________
Siema i jak wrażenia?
Tak wiem, teraz powinnam przeprosić ale to nie moja wina tylko tego dałna /jednokierunkowej.
Miałam nie dodawać ale dodam ... ciii. Może zła nie będzie.. coż nie powinna bo odwaliłam kawał roboty. To moja pierwsza +18 więc bez hajtufff pliss. A i zapraszam na nasz drugi blog ~ http://be-yourself-no-matter-what-the-say.blogspot.com , komentarze milo widziane.
A i przepraszam za to ze rozdzial taki krotki ale nie mam jak sie wyrobic bo /jk pojechała do niemiec i wrociła ale przez ten czas ja musiałam wszystko robic i nakurwiałam (sorka za słownictwo) na pare blogów.
Mam pomysł, zrobmy /jk niespodzianke i KAZDY KTO PRZECZYTA ROZDZIAL NIECH ZOSTAWI CHOCIAŻ KROPKĘ W KOMENTARZU. nie chcę wyłudzać komentarzy ale sądze jak sie postaracie to i nas a przedewszystkim /jk zmotywuje. I napisze mega rozdzial.
Dziekuje kocham was / H
~ czytasz = komentujesz
niedziela, 27 lipca 2014
notka.
Hej tu Horanowa
Przepraszamy za takie opuznienie ale notka pojawi sie do 06.08 poniewaz ta wywłoka Jednokierunkowa wtedy wraca z niemiec.
Tak tak ja tez moge napisac rozdzial i go napisze ale zabroniono mi go dodawac bo ta debilka bedzie chciala cos pozmieniac pododawac.
Dobra to tyle. Przepraszamy baju :*
Przepraszamy za takie opuznienie ale notka pojawi sie do 06.08 poniewaz ta wywłoka Jednokierunkowa wtedy wraca z niemiec.
Tak tak ja tez moge napisac rozdzial i go napisze ale zabroniono mi go dodawac bo ta debilka bedzie chciala cos pozmieniac pododawac.
Dobra to tyle. Przepraszamy baju :*
środa, 2 lipca 2014
INFORMACJE WAŻNE
*UWAGA WAŻNE!
W ZWIĄZKU Z TYM ŻE SĄ WAKACJE ORAZ MAMY BARDZO DUŻO BLOGÓW NIE JESTEŚMY W STANIE DODAWAĆ POSTÓW CODZIENNIE UŁOŻYŁYŚMY SOBIE GRAFIK TAK ŻEBYŚCIE MOGLI ODWIEDZAĆ STRONĘ W CZASIE KIEDY BĘDZIE NOWY POST.
A WIĘC:
CO DRUGI PONIEDZIAŁEK - NIALL I ANGEL
CO DRUGI WTOREK - SUMMER I HARRY
CO DRUGĄ ŚRODĘ - OTHER
CO DRUGI CZWARTEK - HOPE (JESZCZE NIE ROZPOCZĘTY, DLA BELIEBERS I NIE TYLKO.
CO DRUGI PIĄTEK - NOWY BLOG, KTÓRY JEST W PLANACH.
DZIĘKUJEMY I PRZEPRASZAMY ZA ILOŚĆ CZASU WYCZEKIWANIA.
MIŁYCH WAKACJI ;3
/HORANOWA
/JEDNOKIERUNKOWA
*informacja będzie na pozostałych blogach.
To było od horanowej, a teraz cos ode mnie.
Na prawdę bardzo was wszystkie przepraszam, ale nie wyrabiam się, a ta debilka chce jeszcze jednego bloga załozyć xD
W ZWIĄZKU Z TYM ŻE SĄ WAKACJE ORAZ MAMY BARDZO DUŻO BLOGÓW NIE JESTEŚMY W STANIE DODAWAĆ POSTÓW CODZIENNIE UŁOŻYŁYŚMY SOBIE GRAFIK TAK ŻEBYŚCIE MOGLI ODWIEDZAĆ STRONĘ W CZASIE KIEDY BĘDZIE NOWY POST.
A WIĘC:
CO DRUGI PONIEDZIAŁEK - NIALL I ANGEL
CO DRUGI WTOREK - SUMMER I HARRY
CO DRUGĄ ŚRODĘ - OTHER
CO DRUGI CZWARTEK - HOPE (JESZCZE NIE ROZPOCZĘTY, DLA BELIEBERS I NIE TYLKO.
CO DRUGI PIĄTEK - NOWY BLOG, KTÓRY JEST W PLANACH.
DZIĘKUJEMY I PRZEPRASZAMY ZA ILOŚĆ CZASU WYCZEKIWANIA.
MIŁYCH WAKACJI ;3
/HORANOWA
/JEDNOKIERUNKOWA
*informacja będzie na pozostałych blogach.
To było od horanowej, a teraz cos ode mnie.
Na prawdę bardzo was wszystkie przepraszam, ale nie wyrabiam się, a ta debilka chce jeszcze jednego bloga załozyć xD
sobota, 14 czerwca 2014
Rozdział 43. "Czekam na ciebie"
*Oczami Angel*
Przecież on nie mógł mu tego powiedzieć. A może to i dobrze? Ale w sumie nie mam pewności, że to zrobił. Ugh... Ktoś dzwoni. Wzięłam telefon do ręki, a na wyświetlaczu pojawił się jakiś obcy numer.
-Hallo? - zapytałam.
-Angel? - dziewczyna.
-Tak, a kto mówi?
-To ja, Perrie. Zmieniłam numer telefonu.
-O hej Pezz.
-Mam do Ciebie pytanie za sto punktów - powiedziała na co zachichotałam.
-Dawaj.
-Jest u Ciebie Zayn?
-... - i co ja mam jej powiedzieć?
-Um..no bo ja...Ugh..
-Angel? - zapytała podejrzliwym głosem.
-Yyy...Tak?
-Czy jest coś, o czym powinnam wiedzieć?
-Umm..W sumie to tak.
-Wiec słucham.
-Przyjedź - powiedziałam i się rozłączyłam. Wypuściłam głośno powietrze i przeczesałam ręką włosy. Co ja jej powiem? Hmm..Hej Perrie.! Zayn jest na dole rozmawia z Niallem. Wczoraj zostałam zgwałcona przez mojego ojczyma, znalazłam dwa ciała w jakimś bloku, Zayn mnie ocalił i teraz szantażuje mnie tym, że powie wszystko Niallowi takie tam co u Ciebie? Przecież ona na to nie pójdzie. Dostałam SMS'a od...Nialla. Napisał, że wychodzi wraz z Zaynem do sklepu i że on tutaj zostaje na noc. Że co?! On nie może tutaj spać. Ale w sumie? Zamknę się na klucz, dziewczynki wezmę do siebie. Będzie dobrze. Ale jest też druga opcja. Mogę poprosić Pezz, żeby została na noc. Wtedy Zayn nic nie zrobi. Mniejsza z tym, później o tym pomyślę. Niall powinien bardziej poznać kogoś, a dopiero później myśleć nad tym, żeby zaprosić tego kogoś do domu.
*Oczami Perrie*
Miałam właśnie wychodzić z domu na zakupy, kiedy dostałam SMS'a od...Nialla? Dziwne. Napisał, czy mogłabym zostać na noc z Angel i pogadać z nią. Dobra to jest dziwne. Odpuszczę dzisiaj zakupy, pojadę tam teraz.
*Kilka minut później*
Jestem już pod domem. Wysiadłam i zapukałam do drzwi. Nikt nie otworzył. Po chwili dostałam SMS'a, żebym weszła. Skierowałam się do sypialni. Angel leżała na łóżku. Uśmiechnęłam się do niej i usiadłam na łóżku.
-O czym chciałaś mi powiedzieć? - zapytałam.
-No bo... - zadzwonił dzwonek - Otworzysz? - zapytała.
Zeszłam na dół i ku mojemu zdziwieniu w progu stał Niall z Zaynem.
-Zayn? - zapytałam zdziwiona.
-Perrie? C-co Ty tu robisz?
-Angel zadzwoniła.
-Aha..
-Nom. Zostaję u niej na noc.
*Oczami Zayna*
Ku*wa.!! Na prawdę?! Akurat dzisiaj?! Chyba młoda się domyśliła, co miałem w planach. No cóż. Jak nie dziś, to kiedy indziej.
- Cieszę się - zmusiłem się do uśmiechu, i przytuliłem ją.
- Słuchaj, gdzie jest młoda? Powiedziała, że musimy pogadać - zapytała. Ku*wa. Ale o czym? Ja nic jej nie zrobiłem... Chyba, że gówniara coś zmyśli. Ale raczej nie.
*Kilka dni później* *Oczami Angel*
Dziś pierwszy dzień Chachi w szkole. Niall chyba denerwuje się bardziej niż ja. Może dlatego, że ja się nie denerwuję? Najfajniejsze chyba jest to, że Liaś z Dan zapisują tu też swoje dziecko.
* Parę godzin później *
- Dzień dobry. - powiedziała kobieta zamykając drzwi od klasy.
- My po Chachi.
- Och. Państwo są rodzicami tej słodkiej dziewczynki?
- Umm...Tak. - odpowiedziałam
- Grzeczna była? - spytał Niall?
- Owszem, najgrzeczniejsza. Wszystko pojmowała i pomagała zrozumieć innym.- alee się cieszęę!!! Chachi wyszła z szatni i od razu do nas przybiegła.
- Mama ! Tata! - powiedziała.
- Słyszałem córciu, że grzeczna byłaś.
- Yhyym! Pójdziemy na lody?
- Jasne - powiedział Niall. Uśmiechnęłam się do niego i zaczęliśmy iść w stronę miasta. Usiedliśmy w kafejce. Niall zamówił sobie piwo ja Tiramisu, Chachi podwójne lody czekoladowe, a dla Darcy kupiłam biszkopty. Wszyscy zjedli ze smakiem. Gdy mieliśmy zbierać się do domu, zaczął padać deszcz. Niall wziął małą na ręce, i szybko pobiegliśmy w stronę autobusu.
Kiedy weszliśmy do domu zauważyłam jakiegoś faceta. Był odwrócony tyłem. Ale go poznałam. Zayn.
- No Hej, piękna.
- Co ty tu robisz?!
- Czekam na ciebie.
- Na mnie?
- Nie ważne. Teraz Powiesz Niall'owi że wychodzisz ze mną do Perrie. Jeżeli tego nie zrobisz Albo Chachi, albo Darcy, a może i nawet Niall'owi coś się stanie.
- Dobrze. Pójdę z tobą.
Przecież on nie mógł mu tego powiedzieć. A może to i dobrze? Ale w sumie nie mam pewności, że to zrobił. Ugh... Ktoś dzwoni. Wzięłam telefon do ręki, a na wyświetlaczu pojawił się jakiś obcy numer.
-Hallo? - zapytałam.
-Angel? - dziewczyna.
-Tak, a kto mówi?
-To ja, Perrie. Zmieniłam numer telefonu.
-O hej Pezz.
-Mam do Ciebie pytanie za sto punktów - powiedziała na co zachichotałam.
-Dawaj.
-Jest u Ciebie Zayn?
-... - i co ja mam jej powiedzieć?
-Um..no bo ja...Ugh..
-Angel? - zapytała podejrzliwym głosem.
-Yyy...Tak?
-Czy jest coś, o czym powinnam wiedzieć?
-Umm..W sumie to tak.
-Wiec słucham.
-Przyjedź - powiedziałam i się rozłączyłam. Wypuściłam głośno powietrze i przeczesałam ręką włosy. Co ja jej powiem? Hmm..Hej Perrie.! Zayn jest na dole rozmawia z Niallem. Wczoraj zostałam zgwałcona przez mojego ojczyma, znalazłam dwa ciała w jakimś bloku, Zayn mnie ocalił i teraz szantażuje mnie tym, że powie wszystko Niallowi takie tam co u Ciebie? Przecież ona na to nie pójdzie. Dostałam SMS'a od...Nialla. Napisał, że wychodzi wraz z Zaynem do sklepu i że on tutaj zostaje na noc. Że co?! On nie może tutaj spać. Ale w sumie? Zamknę się na klucz, dziewczynki wezmę do siebie. Będzie dobrze. Ale jest też druga opcja. Mogę poprosić Pezz, żeby została na noc. Wtedy Zayn nic nie zrobi. Mniejsza z tym, później o tym pomyślę. Niall powinien bardziej poznać kogoś, a dopiero później myśleć nad tym, żeby zaprosić tego kogoś do domu.
*Oczami Perrie*
Miałam właśnie wychodzić z domu na zakupy, kiedy dostałam SMS'a od...Nialla? Dziwne. Napisał, czy mogłabym zostać na noc z Angel i pogadać z nią. Dobra to jest dziwne. Odpuszczę dzisiaj zakupy, pojadę tam teraz.
*Kilka minut później*
Jestem już pod domem. Wysiadłam i zapukałam do drzwi. Nikt nie otworzył. Po chwili dostałam SMS'a, żebym weszła. Skierowałam się do sypialni. Angel leżała na łóżku. Uśmiechnęłam się do niej i usiadłam na łóżku.
-O czym chciałaś mi powiedzieć? - zapytałam.
-No bo... - zadzwonił dzwonek - Otworzysz? - zapytała.
Zeszłam na dół i ku mojemu zdziwieniu w progu stał Niall z Zaynem.
-Zayn? - zapytałam zdziwiona.
-Perrie? C-co Ty tu robisz?
-Angel zadzwoniła.
-Aha..
-Nom. Zostaję u niej na noc.
*Oczami Zayna*
Ku*wa.!! Na prawdę?! Akurat dzisiaj?! Chyba młoda się domyśliła, co miałem w planach. No cóż. Jak nie dziś, to kiedy indziej.
- Cieszę się - zmusiłem się do uśmiechu, i przytuliłem ją.
- Słuchaj, gdzie jest młoda? Powiedziała, że musimy pogadać - zapytała. Ku*wa. Ale o czym? Ja nic jej nie zrobiłem... Chyba, że gówniara coś zmyśli. Ale raczej nie.
*Kilka dni później* *Oczami Angel*
Dziś pierwszy dzień Chachi w szkole. Niall chyba denerwuje się bardziej niż ja. Może dlatego, że ja się nie denerwuję? Najfajniejsze chyba jest to, że Liaś z Dan zapisują tu też swoje dziecko.
* Parę godzin później *
- Dzień dobry. - powiedziała kobieta zamykając drzwi od klasy.
- My po Chachi.
- Och. Państwo są rodzicami tej słodkiej dziewczynki?
- Umm...Tak. - odpowiedziałam
- Grzeczna była? - spytał Niall?
- Owszem, najgrzeczniejsza. Wszystko pojmowała i pomagała zrozumieć innym.- alee się cieszęę!!! Chachi wyszła z szatni i od razu do nas przybiegła.
- Mama ! Tata! - powiedziała.
- Słyszałem córciu, że grzeczna byłaś.
- Yhyym! Pójdziemy na lody?
- Jasne - powiedział Niall. Uśmiechnęłam się do niego i zaczęliśmy iść w stronę miasta. Usiedliśmy w kafejce. Niall zamówił sobie piwo ja Tiramisu, Chachi podwójne lody czekoladowe, a dla Darcy kupiłam biszkopty. Wszyscy zjedli ze smakiem. Gdy mieliśmy zbierać się do domu, zaczął padać deszcz. Niall wziął małą na ręce, i szybko pobiegliśmy w stronę autobusu.
Kiedy weszliśmy do domu zauważyłam jakiegoś faceta. Był odwrócony tyłem. Ale go poznałam. Zayn.
- No Hej, piękna.
- Co ty tu robisz?!
- Czekam na ciebie.
- Na mnie?
- Nie ważne. Teraz Powiesz Niall'owi że wychodzisz ze mną do Perrie. Jeżeli tego nie zrobisz Albo Chachi, albo Darcy, a może i nawet Niall'owi coś się stanie.
- Dobrze. Pójdę z tobą.
Hej ! HEj <3
Dość długo czekaliście.. Przepraszam że krótki. Jestem nowa.
Pisze od teraz z Elą tego bloga.
Przepraszam za nasz brak weny. Obiecuje że nie długo pojawi się kolejny!
No to ENJOY! <3
/ Horanowa ;3 (nowa)
/ JednoKierunkowa < 3
Dość długo czekaliście.. Przepraszam że krótki. Jestem nowa.
Pisze od teraz z Elą tego bloga.
Przepraszam za nasz brak weny. Obiecuje że nie długo pojawi się kolejny!
No to ENJOY! <3
/ Horanowa ;3 (nowa)
/ JednoKierunkowa < 3
poniedziałek, 14 kwietnia 2014
Nowy Blog.!!!!!
Mam dla Was nową informację.
No bo chodzi o to, że nie wiem
kiedy będzie nowy rozdział.
Ale bedzie za niedługo ;)
Wracając.
Założyłyśmy z przyjaciółką
nowego bloga.
To nasz pierwszy.
Wiem, ze bohaterki są brzydkie,
znaczy się Ellie xD
Ale chciałyśmy zobaczyć, czy
się komuś podoba ^.^
A więc to jest link do bloga
Komentarze mile widziane.
Ona też prowadzi bloga,
wiec w sumie mamy jakieś
doświadczenie w tym, co robimy ;3
Dobra bo się tak trochę rozpisałam xD
Mam nadzieję, że wpadniecie.
Błagam Was.!!!
Zostawcie chociaż kropkę
w komentarzu ;/
Było by miło < 3 !
sobota, 12 kwietnia 2014
Rozdział 42"Nigdzie z Tobą nie idę"
*Oczami Angel*
Trochę mi lepiej po rozmowie z Li. Zawsze było mi lepiej przy nich. Znów zaczęłam przeglądać telefon. Ooo....A to co? Jakiś numer do mnie napisał. Kto to?! Szybko zaczęłam odpisywać. Oh. To Zayn. Zaraz, zaraz. Skont on ma mój numer?! Napisałam, żeby do mnie przyjechał. Musze z nim porozmawiać. Mam nadzieję, że jak Niall go zobaczy, to nie będzie żadnych bójek. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Z trudem podniosłam się z łóżka, ale największym wyzwaniem było podejść do drzwi. Otworzyłam je i od razu wpadłam w ramiona Zayna. Zdezorientowana nie wiedziałam co mam robić. Po chwili mulat gwałtownie się ode mnie odsuną i powiedział ciche "Przepraszam". Kiwnęłam głową i poprosiłam, żeby usiadł na łóżku. Gdy zaczęłam sama iść, zakręciło mi się w głowie i upadłam. Znaczy się upadałam, ale wpadłam w ramiona Zayna. Popatrzyłam mu głęboko w oczy. Nic nie mogłam z nich wyczytać.
-Um..Zayn? Postawisz mnie? - tak też zrobił. Znów zrobiłam krok i znów mnie złapał. Tym razem wziął mnie na ręce i zaniósł na łóżko. Usiadł obok mnie i zapytał:
-Więc. Po co chciałaś żebym przyjechał? - zaczął, a ja nie wiedziałam jak mam mu to powiedzieć.
-Ty widziałeś co on ze mną robił, prawda? - kiwnął głową - Mam prośbę.
-Jaką?
-Nie mów nic Niallowi.
Czy bałam się odpowiedzi? Nie. Przecież to było wiadome, że mi ulegnie. Tak myślałam.
-Tego nie mogę Ci obiecać - oblizał wargi i spojrzał na mnie.
-C-co? Al-ale dlaczego?
-Angel? Ty tego na prawdę nie widzisz? Ten koleś na dole oddałby za Ciebie życie, a Ty nie chcesz mu powiedzieć, że.. - zatkałam mu usta. Znów ten niezręczny moment.
*Oczami Zayna*
Gdy zatkała mi usta, poczułem dziwne uczucie w brzuchu. Mimo że jej nie znałem, to chciałem, żeby była moja. Delikatnie zdjąłem jej dłoń i położyłem na moim policzku. Widziałem strach w jej oczach. Otworzyła usta aby coś powiedzieć, ale ja położyłem jej palec na ustach i zamilkła. Ku*wa. Teraz ja nie wiem co robić. Zdezorientowany zacząłem się zbliżać. Gdy jej oczy się rozszerzyły zmieniłem kierunek z jej ust, na ucho.
-Spotkamy się jutro? - zapytałem przygryzając płatek jej ucha.
-J-ja.. ja nie mogę. Umówiłam się już z..
-Z kim? - zapytałem zły. Tylko nie mów, ze z tym z The Wanted.
-Z moim b-bratem. - Uff... Westchnąłem i oddaliłem się od niej.
-Musisz odwołać plany.
-Niby dlaczego?
-Bo idziesz ze mną.
-Co to, to nie. Nigdzie z Tobą nie idę.
-A chcesz, żeby twój ukochany się dowiedział?
-Nie ośmielisz się. - powiedziała oschłym głosem.
-Chcesz się przekonać? - złowieszczy uśmieszek? Kocham to.
-Powiedziałam, nie.
-Jesteś tego pewna?
-Nie słyszysz? - skrzyżowała ręce na piersi. Chętnie bym ich dotknął.
-Dobra, jak chcesz. - powiedziałem i wyszedłem z jej sypialni. W salonie siedział Niall w puszką piwa. Gdy tylko mnie usłyszał, podbiegł do mnie.
-I co z nią?
-Nie wiem.
-Jak to nie wiesz?
-No normalnie. - powiedziałem z chytrym uśmieszkiem na twarzy.
-Przecież byłeś z nią. - wysyczał przez zęby.
-Nie byłem z nią. Usłyszałem krzyki i pobiegłem w tym kierunku nic więcej.
-Jak to nic więcej?!
-Spokojnie - powiedziałem oschłym głosem.
-Jak jej coś zrobiłeś to..
-Nic jej nie zrobiłem jasne.!! Nie ja.
-A kto?
-Nikt.
-Ku*wa mów.! - szarpnął mnie. Mnie się nie szarpie.
-Człowieku zamknij mordę.! Zamiast z nią pogadać to Ty sie ze mną szarpiesz.!
-Ona nie chce ze mną gadać nie rozumiesz tego?!
-Może dlatego że.. - ugryzłem się w język.
-Że?
-Że nic.
-Pytam ostatni raz. Że?!!!
-Została zgwałcona.!! Pasi?! Dlatego chciała ze mną rozmawiać, a nie z Tobą.! Bo to JA wtedy z nią byłem. Nie TY.!!
-Al-ale jak to? - puścił mnie. Lepiej dla niego. Poprawiłem jeszcze ostatni raz kurtkę. Już miałem wychodzić, gdy zobaczyłem, że płacze. Przecież to już nie jedna osoba, która przy tobie płacze, chłopie idź na przód - mówi mi moja podświadomość. Ale nie mogę. Wróciłem się i poklepałem go po ramieniu. Nie zamierzałem go zostawiać.
-Dlaczego ona mi tego nie powiedziała? - zapytał łamiącym się głosem. Pierwszy raz widziałem, jak chłopak płacze, więc nie wiedziałem co mam zrobić.
-Ona się bała - serio? Nic innego nie mogłeś wymyślić?!
-Bała? Ale czego? - załkał.
-Nie mam pojęcia. Nie idź teraz do niej. Jest roztrzęsiona.
-Przecież ja jej nie skrzywdzę. Pójdę do niej.
-Nie.! - spojrzał na mnie -Um..no..
-W sumie to masz rację - Uff.. - Porozmawiam z nią jutro. Chcesz zostać na noc? - Wow. Tego to ja się nie spodziewałem.
-Ymm...nie wiem, czy Angel się zgodzi. Z resztą - przerwał mi.
-Zayn. Ona nie wychodzi z łóżka, a co dopiero z pokoju. - to byś się zdziwił - Pożyczę Ci jakieś dresy i koszulkę do spania.
-Doobra, a teraz pytanie gdzie będę spał?
-Wiesz.. ja śpię w salonie, bo do sypialni nie przychodzę. Ty możesz w gościnnym - ku*wa.
-Dobra - westchnąłem.
-Dzięki - uśmiechnął się do mnie.
To będzie bardzo ciekawa noc. Angel sama w łóżku. Dzieci same w pokoju. Blondynowi dosypie się czegoś i będzie spał całą noc. Tak więc to będzie bardzo ciekawa noc. Zobaczymy, czy jest taka dobra na jaką wygląda.
Trochę mi lepiej po rozmowie z Li. Zawsze było mi lepiej przy nich. Znów zaczęłam przeglądać telefon. Ooo....A to co? Jakiś numer do mnie napisał. Kto to?! Szybko zaczęłam odpisywać. Oh. To Zayn. Zaraz, zaraz. Skont on ma mój numer?! Napisałam, żeby do mnie przyjechał. Musze z nim porozmawiać. Mam nadzieję, że jak Niall go zobaczy, to nie będzie żadnych bójek. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Z trudem podniosłam się z łóżka, ale największym wyzwaniem było podejść do drzwi. Otworzyłam je i od razu wpadłam w ramiona Zayna. Zdezorientowana nie wiedziałam co mam robić. Po chwili mulat gwałtownie się ode mnie odsuną i powiedział ciche "Przepraszam". Kiwnęłam głową i poprosiłam, żeby usiadł na łóżku. Gdy zaczęłam sama iść, zakręciło mi się w głowie i upadłam. Znaczy się upadałam, ale wpadłam w ramiona Zayna. Popatrzyłam mu głęboko w oczy. Nic nie mogłam z nich wyczytać.
-Um..Zayn? Postawisz mnie? - tak też zrobił. Znów zrobiłam krok i znów mnie złapał. Tym razem wziął mnie na ręce i zaniósł na łóżko. Usiadł obok mnie i zapytał:
-Więc. Po co chciałaś żebym przyjechał? - zaczął, a ja nie wiedziałam jak mam mu to powiedzieć.
-Ty widziałeś co on ze mną robił, prawda? - kiwnął głową - Mam prośbę.
-Jaką?
-Nie mów nic Niallowi.
Czy bałam się odpowiedzi? Nie. Przecież to było wiadome, że mi ulegnie. Tak myślałam.
-Tego nie mogę Ci obiecać - oblizał wargi i spojrzał na mnie.
-C-co? Al-ale dlaczego?
-Angel? Ty tego na prawdę nie widzisz? Ten koleś na dole oddałby za Ciebie życie, a Ty nie chcesz mu powiedzieć, że.. - zatkałam mu usta. Znów ten niezręczny moment.
*Oczami Zayna*
Gdy zatkała mi usta, poczułem dziwne uczucie w brzuchu. Mimo że jej nie znałem, to chciałem, żeby była moja. Delikatnie zdjąłem jej dłoń i położyłem na moim policzku. Widziałem strach w jej oczach. Otworzyła usta aby coś powiedzieć, ale ja położyłem jej palec na ustach i zamilkła. Ku*wa. Teraz ja nie wiem co robić. Zdezorientowany zacząłem się zbliżać. Gdy jej oczy się rozszerzyły zmieniłem kierunek z jej ust, na ucho.
-Spotkamy się jutro? - zapytałem przygryzając płatek jej ucha.
-J-ja.. ja nie mogę. Umówiłam się już z..
-Z kim? - zapytałem zły. Tylko nie mów, ze z tym z The Wanted.
-Z moim b-bratem. - Uff... Westchnąłem i oddaliłem się od niej.
-Musisz odwołać plany.
-Niby dlaczego?
-Bo idziesz ze mną.
-Co to, to nie. Nigdzie z Tobą nie idę.
-A chcesz, żeby twój ukochany się dowiedział?
-Nie ośmielisz się. - powiedziała oschłym głosem.
-Chcesz się przekonać? - złowieszczy uśmieszek? Kocham to.
-Powiedziałam, nie.
-Jesteś tego pewna?
-Nie słyszysz? - skrzyżowała ręce na piersi. Chętnie bym ich dotknął.
-Dobra, jak chcesz. - powiedziałem i wyszedłem z jej sypialni. W salonie siedział Niall w puszką piwa. Gdy tylko mnie usłyszał, podbiegł do mnie.
-I co z nią?
-Nie wiem.
-Jak to nie wiesz?
-No normalnie. - powiedziałem z chytrym uśmieszkiem na twarzy.
-Przecież byłeś z nią. - wysyczał przez zęby.
-Nie byłem z nią. Usłyszałem krzyki i pobiegłem w tym kierunku nic więcej.
-Jak to nic więcej?!
-Spokojnie - powiedziałem oschłym głosem.
-Jak jej coś zrobiłeś to..
-Nic jej nie zrobiłem jasne.!! Nie ja.
-A kto?
-Nikt.
-Ku*wa mów.! - szarpnął mnie. Mnie się nie szarpie.
-Człowieku zamknij mordę.! Zamiast z nią pogadać to Ty sie ze mną szarpiesz.!
-Ona nie chce ze mną gadać nie rozumiesz tego?!
-Może dlatego że.. - ugryzłem się w język.
-Że?
-Że nic.
-Pytam ostatni raz. Że?!!!
-Została zgwałcona.!! Pasi?! Dlatego chciała ze mną rozmawiać, a nie z Tobą.! Bo to JA wtedy z nią byłem. Nie TY.!!
-Al-ale jak to? - puścił mnie. Lepiej dla niego. Poprawiłem jeszcze ostatni raz kurtkę. Już miałem wychodzić, gdy zobaczyłem, że płacze. Przecież to już nie jedna osoba, która przy tobie płacze, chłopie idź na przód - mówi mi moja podświadomość. Ale nie mogę. Wróciłem się i poklepałem go po ramieniu. Nie zamierzałem go zostawiać.
-Dlaczego ona mi tego nie powiedziała? - zapytał łamiącym się głosem. Pierwszy raz widziałem, jak chłopak płacze, więc nie wiedziałem co mam zrobić.
-Ona się bała - serio? Nic innego nie mogłeś wymyślić?!
-Bała? Ale czego? - załkał.
-Nie mam pojęcia. Nie idź teraz do niej. Jest roztrzęsiona.
-Przecież ja jej nie skrzywdzę. Pójdę do niej.
-Nie.! - spojrzał na mnie -Um..no..
-W sumie to masz rację - Uff.. - Porozmawiam z nią jutro. Chcesz zostać na noc? - Wow. Tego to ja się nie spodziewałem.
-Ymm...nie wiem, czy Angel się zgodzi. Z resztą - przerwał mi.
-Zayn. Ona nie wychodzi z łóżka, a co dopiero z pokoju. - to byś się zdziwił - Pożyczę Ci jakieś dresy i koszulkę do spania.
-Doobra, a teraz pytanie gdzie będę spał?
-Wiesz.. ja śpię w salonie, bo do sypialni nie przychodzę. Ty możesz w gościnnym - ku*wa.
-Dobra - westchnąłem.
-Dzięki - uśmiechnął się do mnie.
To będzie bardzo ciekawa noc. Angel sama w łóżku. Dzieci same w pokoju. Blondynowi dosypie się czegoś i będzie spał całą noc. Tak więc to będzie bardzo ciekawa noc. Zobaczymy, czy jest taka dobra na jaką wygląda.
Iks De ;3 |
Taa..xD
Jest dopiero teraz,
bo nie miałam zbytnio czasu ;/
Brat cały dzień na kompie (Noł Lajf)
Mama na rano do pracy, więc musiałam
posprzątać caaałe mieszkanie.
Tata w Niemcach xD
Chłopak mojej siostry w pracy
Pomagałam siostrze pójść na zakupy,
posprzątać u niej w mieszkaniu,
zrobić jej obiad, bo się źle czuła.
Jest w ciąży, co ją usprawiedliwia *.*
Uff...W Kupie Siła xD
Rozdział 41"Od początku" "Do końca"
Obudziłam się w jakimś takim dziwnym nastroju. Nie miałam na nic ochoty. Nie chciałam nigdzie iść, siedzieć spać czy nawet przytulić sie do kogoś z mojej rodziny. Położyłam się na plecach i ślepo patrzyłam się w sufit. Dziwne, prawda? Ta Angel, która nigdy się nie poddaje. Poddała się. Żeby o tym zapomnieć, wzięłam telefon do ręki i sprawdzam Facebooka. Hmm...Harry wstawił zdjęcie z Rozalie i Seleny. Słodkie. Dobra, teraz odpalamy Twittera. To samo. Harry, Rozalie i Selena. Ask.fm? Pff...znów to samo. Fajnie, że chce się pochwalić swoją rodziną. Szkoda tylko, ze Niall tak nie robi. Może dlatego, że dawno nie wchodził w internet? Nie wiem. Ku*wa. Z moich zamyśleń wyrwało mnie pukanie do sypialni. Zablokowałam, odłożyłam telefon i powiedział cicho "proszę". W progu stał Niall z tacą ze śniadaniem i uśmiechem. Obok niego Chachi, która miała Darcy na rączkach. Chciałam się uśmiechnąć, ale nie mogłam. Wstać też nie. Nie miałam nawet ochoty z nimi rozmawiać. Podeszli do mnie, a Niall położył mi tacę na kolanach i ucałował z czółko. Chachi usadowiła się obok mnie, podając mi małą. Dalej się nie uśmiechałam. Mój ukochany chyba to zauważył. Poprosił dziewczynkę, żeby wzięła siostrę i wyszła. Tak też zrobiły. Blondyn usiadł obok mnie i popatrzył się na mnie.
-Kochanie? - zapytał. - Popatrzysz sie na mnie? - nie będę się na Ciebie patrzeć. Nie mam odwagi. Przepraszam.
-Angel? Popatrz się na mnie.
-Mógłbyś wyjść? - powiedziałam tak, zeby chociaż nie usłyszał.
Nic nie powiedział, tylko nabuzowany wykonał moją prośbę. Odetchnęłam z ulgą.
*Oczami Nialla*
Wziąłem dziewczynki, ubrałem i wyszedłem na spacer. Po godzinie wróciliśmy obładowani zakupami. Kupiłem im słodycze i jakieś nowe ciuszki. Angel kupiłem nowe ubrania, perfum i buty. Pochowaliśmy wszystko, a sam udałem się do sypialni. Leżała w takiej samej pozycji co rano. Z tą dziewczyną na prawdę jest coś nie tak. Nie miałem siły znów do niej gadać, więc udałem sie do salonu. Zadzwoniłem po Danielle.
-Hallo? - zapytała.
-Hej Dan.
-O, hej Niall. Co tam słychać?
-Źle. - powiedziałęm łamiącym się głosem.
-Co?! Dlaczego?! Co się stało?!
-Mogłabyś przyjechać?
-Jasne, pewnie. Ale powiedz mi, co się stało.
-Dziękuję - powiedziałem i rozłączyłem się.
to nie była rozmowa na telefon. Po 30-stu minutach przyjechał samochód, a chwilę później usłyszałem pukanie do drzwi. Chciałem pójść i otworzyc, ale Chachi była pierwsza. Wskoczyła Liamowi na ręce i przytuliła go. Dan podeszła do mnie i zaczęła.
-Co się dzieje?
-Mogłabys porozmawiać z Angel? Jest jakaś zamknięta w sobie, nie chce rozmawiać. Nie uśmiecha się. Nawet jak brała Darcy na ręce - westchnąłem - Zero. Żadnej reakcji.
Po chwili namysłu Danielle poszła na górę, a ja zostałem z Liamem i dziewczynkami.
*Oczami Danielle*
To brzmiało poważnie. Przeciez ta dziewczyna zawsze jest uśmiechnięta. Zawsze. Powoli zapukałam do drzwi, i je otworzyłam. Angel leżała na plecach na łóżku ślepo patrząc przed siebie. Podeszłam do niej i usiadłam obok.
-Hej maleńka - powiedziałam wpatrując się z nią. Westrznęłam i znów zaczęłam mówić.
-Angel posłuchaj. Nie wiem co się stało, ale jestem tutaj, aby Ci pomóc. Nie będe naciskała, ale jak nie będziesz ze mną rozmawiała to niestety, ale będę. Co to takiego uśmiechnąć się, albo powiedzieć zwykłe "Cześć"?!
-Jest Liam? - powiedziała szeptem. Zignorowała to, co przed chwilą do niej powiedziałam. Kiwnęłam głową.
-Zawołasz go - to brzmiało bardziej jak rozkaz, a nie jak pytanie. Wywróciłam oczami i poszłam. Powiedziałam chłopakowi, ze Angel chce się z nim widzieć. Szybko pobiegł na górę i tyle co go widziałam.
*Oczami Liama*
Nie wiedziałem co sie dzieje, ale dla niej zrobie wszystko. Zapukałem do drzwi oczekując, że coś powie. Ale nie powiedziała. To nie było w moim zwyczaju, ale wszedłem. Wyglądała zupełnie jak nie ona. Usiadłem na łóżku i zacząłem.
-Chciałaś się ze mną widzieć - westchnąłem - Więc jestem. - zaśmiałem się. Odwróciła się w moją stronę i zapytała.
-Mogę się do Ciebie przytulić?
-Oczywiście.! - powiedziałem. Z utrudnieniem podniosła się i oparła głowę o moje ramię, a ja objąłem ją ramieniem.
-Powiesz mi co się stało? - zapytałem z troską.
-Wstydzę się tego.
-Ale czego? Pamiętasz? Jak byliśmy mali obiecaliśmy sobie, że bedziemy ze sobą szczerzy. Zawsze razem..
-Od początku - powiedziała.
-Do końca. - lekki uśmieszek wkradł się na jej twarz. Lubiłem kiedy się uśmiechała. - To powiesz mi co się stało?
-Ojczym on...on.. - rozpłakała się.
-Cii.. - łkała w moim ramionach. Z minuty na minutę się uspokajała, ale to i tak nic nie dało, bo wybuchała płaczem.
-Chciałabym Ci powiedzieć, ale nie jestem w stanie - powiedziała przez łzy.
-Kochanie przestań, bo zaraz tu utoniemy - zażartowałem. Znów się uśmiechnęła - To może wyjdziesz z łóżka i gdzieś pójdziemy?
-Nie wiem. A co powiemy Niallowi? Hej Niall u mnie wszystko okey idę sobie z Liaśkiem na spacer nie wiem kiedy wrócę, a jak już wrócę, to znów zamknę się w sobie? no proszę Cię.
-No to możeee jutro?
-No dobra - powiedziała i się przytuliła.
Wstałem i wyszedłem. Gdy już wychodziłem powiedziałem.
-No to umówieni?
-Pewnie - puściłem jej oczko i zszedłem na dół. Niall szybko do mnie podszedł i zapytał.
-I co z nią? Dowiedziałeś się czegoś? - chciałem odpowiedzieć na każde jego pytanie, ale nie mogłem. Niestety.
-Nic mi nie powiedziała. Umówiłem się z nią na jutro. Może się czegoś dowiem. Niczego nie obiecuję.
-Dzięki za chęci - poklepałem go po ramieniu i wyszedłem. Współczuję chłopakowi. Jest na prawdę fajny. Próbuje jej pomóc, ale ona nie daje sobie pomóc. I w tym tkwi problem. Otworzyłem Dan drzwi od strony pasażera i sam udałem się na swoje. Odpaliłem silnik, uśmiechnąłem się do mojej ukochanej i odjechałem.
-Kochanie? - zapytał. - Popatrzysz sie na mnie? - nie będę się na Ciebie patrzeć. Nie mam odwagi. Przepraszam.
-Angel? Popatrz się na mnie.
-Mógłbyś wyjść? - powiedziałam tak, zeby chociaż nie usłyszał.
Nic nie powiedział, tylko nabuzowany wykonał moją prośbę. Odetchnęłam z ulgą.
*Oczami Nialla*
Wziąłem dziewczynki, ubrałem i wyszedłem na spacer. Po godzinie wróciliśmy obładowani zakupami. Kupiłem im słodycze i jakieś nowe ciuszki. Angel kupiłem nowe ubrania, perfum i buty. Pochowaliśmy wszystko, a sam udałem się do sypialni. Leżała w takiej samej pozycji co rano. Z tą dziewczyną na prawdę jest coś nie tak. Nie miałem siły znów do niej gadać, więc udałem sie do salonu. Zadzwoniłem po Danielle.
-Hallo? - zapytała.
-Hej Dan.
-O, hej Niall. Co tam słychać?
-Źle. - powiedziałęm łamiącym się głosem.
-Co?! Dlaczego?! Co się stało?!
-Mogłabyś przyjechać?
-Jasne, pewnie. Ale powiedz mi, co się stało.
-Dziękuję - powiedziałem i rozłączyłem się.
to nie była rozmowa na telefon. Po 30-stu minutach przyjechał samochód, a chwilę później usłyszałem pukanie do drzwi. Chciałem pójść i otworzyc, ale Chachi była pierwsza. Wskoczyła Liamowi na ręce i przytuliła go. Dan podeszła do mnie i zaczęła.
-Co się dzieje?
-Mogłabys porozmawiać z Angel? Jest jakaś zamknięta w sobie, nie chce rozmawiać. Nie uśmiecha się. Nawet jak brała Darcy na ręce - westchnąłem - Zero. Żadnej reakcji.
Po chwili namysłu Danielle poszła na górę, a ja zostałem z Liamem i dziewczynkami.
*Oczami Danielle*
To brzmiało poważnie. Przeciez ta dziewczyna zawsze jest uśmiechnięta. Zawsze. Powoli zapukałam do drzwi, i je otworzyłam. Angel leżała na plecach na łóżku ślepo patrząc przed siebie. Podeszłam do niej i usiadłam obok.
-Hej maleńka - powiedziałam wpatrując się z nią. Westrznęłam i znów zaczęłam mówić.
-Angel posłuchaj. Nie wiem co się stało, ale jestem tutaj, aby Ci pomóc. Nie będe naciskała, ale jak nie będziesz ze mną rozmawiała to niestety, ale będę. Co to takiego uśmiechnąć się, albo powiedzieć zwykłe "Cześć"?!
-Jest Liam? - powiedziała szeptem. Zignorowała to, co przed chwilą do niej powiedziałam. Kiwnęłam głową.
-Zawołasz go - to brzmiało bardziej jak rozkaz, a nie jak pytanie. Wywróciłam oczami i poszłam. Powiedziałam chłopakowi, ze Angel chce się z nim widzieć. Szybko pobiegł na górę i tyle co go widziałam.
*Oczami Liama*
Nie wiedziałem co sie dzieje, ale dla niej zrobie wszystko. Zapukałem do drzwi oczekując, że coś powie. Ale nie powiedziała. To nie było w moim zwyczaju, ale wszedłem. Wyglądała zupełnie jak nie ona. Usiadłem na łóżku i zacząłem.
-Chciałaś się ze mną widzieć - westchnąłem - Więc jestem. - zaśmiałem się. Odwróciła się w moją stronę i zapytała.
-Mogę się do Ciebie przytulić?
-Oczywiście.! - powiedziałem. Z utrudnieniem podniosła się i oparła głowę o moje ramię, a ja objąłem ją ramieniem.
-Powiesz mi co się stało? - zapytałem z troską.
-Wstydzę się tego.
-Ale czego? Pamiętasz? Jak byliśmy mali obiecaliśmy sobie, że bedziemy ze sobą szczerzy. Zawsze razem..
-Od początku - powiedziała.
-Do końca. - lekki uśmieszek wkradł się na jej twarz. Lubiłem kiedy się uśmiechała. - To powiesz mi co się stało?
-Ojczym on...on.. - rozpłakała się.
-Cii.. - łkała w moim ramionach. Z minuty na minutę się uspokajała, ale to i tak nic nie dało, bo wybuchała płaczem.
-Chciałabym Ci powiedzieć, ale nie jestem w stanie - powiedziała przez łzy.
-Kochanie przestań, bo zaraz tu utoniemy - zażartowałem. Znów się uśmiechnęła - To może wyjdziesz z łóżka i gdzieś pójdziemy?
-Nie wiem. A co powiemy Niallowi? Hej Niall u mnie wszystko okey idę sobie z Liaśkiem na spacer nie wiem kiedy wrócę, a jak już wrócę, to znów zamknę się w sobie? no proszę Cię.
-No to możeee jutro?
-No dobra - powiedziała i się przytuliła.
Wstałem i wyszedłem. Gdy już wychodziłem powiedziałem.
-No to umówieni?
-Pewnie - puściłem jej oczko i zszedłem na dół. Niall szybko do mnie podszedł i zapytał.
-I co z nią? Dowiedziałeś się czegoś? - chciałem odpowiedzieć na każde jego pytanie, ale nie mogłem. Niestety.
-Nic mi nie powiedziała. Umówiłem się z nią na jutro. Może się czegoś dowiem. Niczego nie obiecuję.
-Dzięki za chęci - poklepałem go po ramieniu i wyszedłem. Współczuję chłopakowi. Jest na prawdę fajny. Próbuje jej pomóc, ale ona nie daje sobie pomóc. I w tym tkwi problem. Otworzyłem Dan drzwi od strony pasażera i sam udałem się na swoje. Odpaliłem silnik, uśmiechnąłem się do mojej ukochanej i odjechałem.
Aww...;** |
Tsaa...
Jednak nie jadę do babci
Jupii...;c
Nie chciałam. Pojadę w
następnym tygodniu ^.^
A tak do rzeczy.
Wenę to ja mam, i chyba napiszę
jeszcze jeden xD
Nie wiem, niczego nie obiecuję.
Dziękuję Was za czytanie < 3 !
To do zobaczenia mam nadzieję,
że zaraz.! Rozdział w drodze ;3
piątek, 11 kwietnia 2014
Rozdział 40"Mamusiu nie chcę, zebyś przeze mnie płakała"
PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM ;)
*Oczami Angel*
Słyszałam jakieś krzyki na dole, ale nie miałam odwagi ani siły, by zobaczyć kto to. Leżałam na łóżku. Swoim łóżku. Naszym. Moim i Nialla. Właśnie, gdzie on jest? Chciałam się podnieść, ale nie mogłam. Coś mnie blokowało. Coś w dolnej części mojego brzucha. Przypomina mi się wszystko. To, jak chciałam pójść do chłopaków i dziewczynek do parku. Poszłam wtedy na skróty i skręciłam w jakąś uliczkę. Widziałam tam Chrisa. Byłam tego pewna na 100%. No może mniej, bo nie wyglądał jak on. Ale przecież miał te same dołeczki, posturę. Ale dobra. Wbiegłam do jakiegoś domu, później na górę. Skuliłam się w kącie. Ten facet. Ojczym. I w tym momencie się rozpłakałam. Płakałam, ale uciszyłam się, gdy usłyszałam, że ktoś puka do drzwi. Jedno puknięcie, dwa, trzy i mówię.
-Proszę - wypowiadam te słowa tak, jakbym wcale nie chciała. Do pomieszczenia wchodzi...Louis? No tak, przecież on też z nimi był. Gdy zbliżał się do mnie, jego spojrzenie mówiło...Właściwie nic. No może coś w stylu "Tak mi przykro" czy coś w tym stylu. Przytulił mnie. Poczułam się jak mała dziewczynka. Tak, jak kilka lat temu, kiedy tata jeszcze z nami był. Kiedy mama nie piła. Kiedy nie było tego skurwiela. Kiedy mama na mnie krzyczała, zawsze biegłam do pokoju Louisa i się przytulałam. Nawet jak był z jakąś dziewczyną, ale robił coś ważnego, miał dla mnie czas. Zawsze. Gdy wypuścił mnie z objęć, usiadł obok, chwycił za moją dłoń i spojrzał głęboko w moje oczy.
*Oczami Louisa*
Widziałem tylko ból i cierpienie w jej pięknych, niebiesko-zielonych oczach. Nie chciałem jej puścić. Nigdy.
-Przepraszam - powiedziała szeptem i spuściła głowę.
-Co? Kochanie za co? - zapytałem i podniosłem jej podbródek tak, że musiała spojrzeć mi w oczy. Momentalnie zrobiły się wilgotne, ale ja nie chciałem, zeby choć jedna z nic wypłynęła.
-Za wszystko. Zanim uciekłam z domu, obiecałam Ci. Wam. Tobie, Perrie i Liaśkowi, że będę silna. I byłam. Byłam solna dla Was. Dla mamy też. Za każdym razem, gdy kładę się spać, mam nadzieję na nowe jutro - osamotniona łza spłynęła po jej policzku, ale nie zwróciła na nią uwagi - Jak byłam małą dziewczynką, bałam się. Bałam się, że ktoś Was skrzywdzi. Nie bałam się o siebie, tylko o Was. Teraz też się boję. Boję się, że Chris coś Wam zrobi. Że zrobi coś Danielle, Perrie, Rozalie albo Eleanor. Włąśnie.! - odskoczyła - Teraz już wiem, skąt kojarzyłam Zayna.! Kiedyś, jak Chris mnie porwał, on do mnie przychodził zapytać co u mnie i takie tam, ale nie byłam co do niego przekonana. Boże, jaka ja byłam głupia - powiedziała i uderzyła się z otwartej ręki w czoło.
*Oczami Angel*
No przecież.! O Boże debilko jedna.! Ale tak z drugiej strony, to przecież Zayn mi pomógł. Jako jedyny. Boję się pomyśleć, co by się stało, gdyby go tam nie było. Nagle drzwi do pokoju otworzyły się, i wleciał Harry.
-Louis.! Szybko, Niall i ten czarny się biją.!!! No choć.!! - zaczął krzyczeć i wybiegł. Louis spojrzał na mnie, jakby oczekiwał pozwolenia. Nie chciałam żeby wychodził, ale mus to mus.
-No na co czekasz? Idź.! - pospieszyłam go. Rzucił tylko krótkie "Zaraz będę" i tyle go widziałam. Nie chciałam tam iść. Nie miałbym odwagi spojrzeć Niallowi w oczy. Czyli tak: siedzieć tutaj nie będę, na dół też nie pójdę, w łazience nie ma co robić, wyjść na zewnątrz też nie da rady. Czyli idziemy do Darcy. Gdy już wstawałam pomyślałam sobie, że może ona śpi? Przecież jest 21:43. Koniec końców poszłam do niej. Nie spała. Leżała sobie spokojnie, podobmnie jak Chachi na łóżeczku obok. Bawiła się misiem. Wzięłam ją na ręce i usiadłam obok starszej córeczki. Ona usiadła obok mnie i zapytała.
-Mamusiu?
-Tak kochanie? - popatrzałam się na nią.
-Dlaczego mnie zostawiłaś? Nas. - i co ja mam jej powiedzieć? Spuściłam głowę. Nie wiem nawet jak mam wytłumaczyć się sześcioletniej dziewczynce. Łza spłynęła po moim policzku. Angel nie płacz przy niej. Bądź silna. Mała uniosła mój podbródek i wytarła słoną ciecz z mojego policzka.
-Mamusiu nie chcę, żebyś przeze mnie płakała. Obiecaj mi, że już nigdy nie będziesz, proszę.
-Obiecuję - powiedziałam i dostałam całusa w policzek.
-Będziesz dzisiaj spała ze mną? Nie mogę spać - kiwnęłam głową. Położyłam się obok niej tym samym przytulając ją do siebie tak, jak to robił Niall. Wcześniej jeszcze tylko odłożyłam Darcy do łóżeczka i zaśpiewałam kołysankę.
-Dobranoc - powiedziała mała.
-Dobranoc.
Ciałem byłam tutaj, ale myślami na dole. byłam tak strasznie ciekawa, co się tam dzieje. Czy Niall go pobił? Może na odwrót? Nie mam pojęcia. Gdy usłyszałam ciche chrapanie, w duszy podziękowałam Bogu, ze tak szybko zasnęła. Delikatnie wyślizgnęłam się spod jej kołdry, ucałowałam w czółko i poszłam do sypialni. Wzięłam piżamę i do łazienki. Szybki prysznic, przebrałam się i wyszłam. Z dołu usłyszałam tylko śmiech. Śmiech Nialla. Śmiech Anioła. Tylko dlaczego oni się śmieją? Nie całą godzinę temu się bili a teraz śmiechy, chichy? A podobno kobiety są trudną płcią. Podreptałam do sypialni i przeniosłam się do krainy Morfeusza.
*Oczami Angel*
Słyszałam jakieś krzyki na dole, ale nie miałam odwagi ani siły, by zobaczyć kto to. Leżałam na łóżku. Swoim łóżku. Naszym. Moim i Nialla. Właśnie, gdzie on jest? Chciałam się podnieść, ale nie mogłam. Coś mnie blokowało. Coś w dolnej części mojego brzucha. Przypomina mi się wszystko. To, jak chciałam pójść do chłopaków i dziewczynek do parku. Poszłam wtedy na skróty i skręciłam w jakąś uliczkę. Widziałam tam Chrisa. Byłam tego pewna na 100%. No może mniej, bo nie wyglądał jak on. Ale przecież miał te same dołeczki, posturę. Ale dobra. Wbiegłam do jakiegoś domu, później na górę. Skuliłam się w kącie. Ten facet. Ojczym. I w tym momencie się rozpłakałam. Płakałam, ale uciszyłam się, gdy usłyszałam, że ktoś puka do drzwi. Jedno puknięcie, dwa, trzy i mówię.
-Proszę - wypowiadam te słowa tak, jakbym wcale nie chciała. Do pomieszczenia wchodzi...Louis? No tak, przecież on też z nimi był. Gdy zbliżał się do mnie, jego spojrzenie mówiło...Właściwie nic. No może coś w stylu "Tak mi przykro" czy coś w tym stylu. Przytulił mnie. Poczułam się jak mała dziewczynka. Tak, jak kilka lat temu, kiedy tata jeszcze z nami był. Kiedy mama nie piła. Kiedy nie było tego skurwiela. Kiedy mama na mnie krzyczała, zawsze biegłam do pokoju Louisa i się przytulałam. Nawet jak był z jakąś dziewczyną, ale robił coś ważnego, miał dla mnie czas. Zawsze. Gdy wypuścił mnie z objęć, usiadł obok, chwycił za moją dłoń i spojrzał głęboko w moje oczy.
*Oczami Louisa*
Widziałem tylko ból i cierpienie w jej pięknych, niebiesko-zielonych oczach. Nie chciałem jej puścić. Nigdy.
-Przepraszam - powiedziała szeptem i spuściła głowę.
-Co? Kochanie za co? - zapytałem i podniosłem jej podbródek tak, że musiała spojrzeć mi w oczy. Momentalnie zrobiły się wilgotne, ale ja nie chciałem, zeby choć jedna z nic wypłynęła.
-Za wszystko. Zanim uciekłam z domu, obiecałam Ci. Wam. Tobie, Perrie i Liaśkowi, że będę silna. I byłam. Byłam solna dla Was. Dla mamy też. Za każdym razem, gdy kładę się spać, mam nadzieję na nowe jutro - osamotniona łza spłynęła po jej policzku, ale nie zwróciła na nią uwagi - Jak byłam małą dziewczynką, bałam się. Bałam się, że ktoś Was skrzywdzi. Nie bałam się o siebie, tylko o Was. Teraz też się boję. Boję się, że Chris coś Wam zrobi. Że zrobi coś Danielle, Perrie, Rozalie albo Eleanor. Włąśnie.! - odskoczyła - Teraz już wiem, skąt kojarzyłam Zayna.! Kiedyś, jak Chris mnie porwał, on do mnie przychodził zapytać co u mnie i takie tam, ale nie byłam co do niego przekonana. Boże, jaka ja byłam głupia - powiedziała i uderzyła się z otwartej ręki w czoło.
*Oczami Angel*
No przecież.! O Boże debilko jedna.! Ale tak z drugiej strony, to przecież Zayn mi pomógł. Jako jedyny. Boję się pomyśleć, co by się stało, gdyby go tam nie było. Nagle drzwi do pokoju otworzyły się, i wleciał Harry.
-Louis.! Szybko, Niall i ten czarny się biją.!!! No choć.!! - zaczął krzyczeć i wybiegł. Louis spojrzał na mnie, jakby oczekiwał pozwolenia. Nie chciałam żeby wychodził, ale mus to mus.
Darcy *_* |
-Mamusiu?
-Tak kochanie? - popatrzałam się na nią.
-Dlaczego mnie zostawiłaś? Nas. - i co ja mam jej powiedzieć? Spuściłam głowę. Nie wiem nawet jak mam wytłumaczyć się sześcioletniej dziewczynce. Łza spłynęła po moim policzku. Angel nie płacz przy niej. Bądź silna. Mała uniosła mój podbródek i wytarła słoną ciecz z mojego policzka.
-Mamusiu nie chcę, żebyś przeze mnie płakała. Obiecaj mi, że już nigdy nie będziesz, proszę.
-Obiecuję - powiedziałam i dostałam całusa w policzek.
-Będziesz dzisiaj spała ze mną? Nie mogę spać - kiwnęłam głową. Położyłam się obok niej tym samym przytulając ją do siebie tak, jak to robił Niall. Wcześniej jeszcze tylko odłożyłam Darcy do łóżeczka i zaśpiewałam kołysankę.
-Dobranoc - powiedziała mała.
-Dobranoc.
Ciałem byłam tutaj, ale myślami na dole. byłam tak strasznie ciekawa, co się tam dzieje. Czy Niall go pobił? Może na odwrót? Nie mam pojęcia. Gdy usłyszałam ciche chrapanie, w duszy podziękowałam Bogu, ze tak szybko zasnęła. Delikatnie wyślizgnęłam się spod jej kołdry, ucałowałam w czółko i poszłam do sypialni. Wzięłam piżamę i do łazienki. Szybki prysznic, przebrałam się i wyszłam. Z dołu usłyszałam tylko śmiech. Śmiech Nialla. Śmiech Anioła. Tylko dlaczego oni się śmieją? Nie całą godzinę temu się bili a teraz śmiechy, chichy? A podobno kobiety są trudną płcią. Podreptałam do sypialni i przeniosłam się do krainy Morfeusza.
A więc tak.!
Nie mam pojęcia, co będzie
działo się w następnej części, ale
będzie ostro. To mogę Wam zagwarantować.
Do rzeczy.
Musze Was poinformować, czego nie chcę,
ale w weekend żadnego rozdziału
nie będzie, ponieważ jadę do babci.
Ale rano jeszcze coś tam napiszę, ale nie
opublikuję. A co do rozdziału, wydaje mi się
zajebisty ;3
Ale to Wy o tym decydujecie ;)
Rozdział dedykuję
.
.
.
Patrycji Kowalczyk,
która mnie komentuje,
ale czyta. Wiem, bo z nią
pisze na FB xD
to chyba będzie na tyle.
Ja spadam.
Strzałeczka < 3 !
To takie True ;3 |
czwartek, 10 kwietnia 2014
Rozdział 39"Gdzie.Jest.Angel?!"
Pobiegłam do pokoju obok i zamknęłam je. Znaczy się nie zamknęłam. Nie było drzwi. Przesunęłam szafę i kilka małych stolików tak, żeby nie było mnie widać. No. Prawie jak drzwi. Znów ten przerażający huk. Schowałam sie w kąt i schowałam twarz w dłoniach. Nagle szafa runęła. Nie miałam odwagi spojrzeć na napastnika. Słyszalam co raz głośniejsze kroki, które były kierowane do mojego drobnego ciała. Kucnął obok mnie. Poczułam alkohol. Złapal za moje blond włosy i pociągnął moją głowe do góry. Napotkalam czarno-szare tęczówki. Przeszedł mnie zimny, nieprzyjemny dreszcz. Znałam tego człowieka. Wyrządził mi o wiele większą krzywdę, niż Chris. To był najgorszy drań na świecie. Mój ojczym. Popatrzał bezczelnie na mój dekold. Oczy jak pięć złotych. Szyderczy uśmieszek wkradł się na jego twarz. Szarpnął mnie ku górze, a ja jęknęłam, bo dalej trzymał mnie za włosy. Oblizał swoje zimne wargi, i przyssał mi się do szyi. Jęknęłam, ale nie z przyjemności, tylko z bólu. Próbowałam go odepchnąć, ale był silniejszy. Jednym sprawnym ruchem pozbył sie górnej części mojej garderoby.
-Zabawimy się - powiedział. Zaczęłam krzyczeć, lecz to nic nie dało. Tylko dostałam w twarz. Nie poddawałam się. Krzyczałam, szarpałam się, ale nic. Tym razem, dostałam z pięści. Łza spłynęła po moim bladym policzku. To już koniec. Widzę ciemne plamy, a potem tylko ciemność.
*Oczami Zayna*
Po kłótni z Mercedes, wyszedłem z domu. Postanowiłem pójść się przejść. Jak zwykle jeden kierunek. Klub nocny. tym razem na skróty. Dotarłem do jakiejś uliczki. Czemu nie - pomyślałem. Było słychać wiele krzyków. Próbowałem nie zwracań na nie uwagi, lecz jeden przykuł moją uwagę.Wszedłem Wbiegłem do jakiejś bramy. Rozglądnąłem się po każdym pokoju, ale nic. Teraz na górę. Znów przeszukałem każde pomieszczenie. Też nic nie znalazłem, oprócz dwóch ciał. bo daj że to była jakaś kobieta i dziewczynka. Usłyszałem jakiś bełkot, mianowicie "Zamknij się suko". Szybko pobiegłem w tym kierunku. I wtedy ich ujrzałem. Ktoś zaczął gwałcić jakąś dziewczynę.Z ką ją kojarzyłem, ale nie wiedziałem skąt. Szybko rzuciłem się w ich kierunku, i zacząłem okładać tego kolesia. furia zapanowała nad moim ciałem. Gdy powoli zaczął tracić przytomność, przestałem. Podszedłem do dziewczyny. Miała na sobie tylko czarną, koronkową bieliznę. No normalnie ślinka mi cieknie na jej widok, ale muszę się powstrzymać. Gdy spojrzała w moje oczy, szybko odwróciła wzrok, lecz zdążyłem zauważyć w nich ból, cierpienie i wstyd.Już wiedziałem kim ona jest. To była Angel. Wyciągnąłem do niej dłoń. Przez dłuższą chwilę wahała się. Chyba dlatego, że była tylko w tej bieliźnie. Szybko zdjąłem z siebie moją skużaną kurtkę i zarzuciłem na ramiona przerażonej dziewczyny. Spojrzała na mnie wzrokiem "Zabierz mnie stąd, proszę". Tak też zrobiłem. Wziąłem ją na ręce, a ona szybko zaplotła swoje ręce wokół mojej szyi. Szedłem z nią w stronę mojego domu. W chwili, gdy juz miałem nacisnąć klamkę, zaczęła cicho szlochać. Nie chciałem się jej pytać, z jakiego powodu, bo to było oczywiste.
*Oczami Angel*
To była chyba najgorsza rzecz, jaka mi się w życiu przytrafiła. Na szczęście Zayn tam był. Oczywiście dalej byłam na niego zła za to, jak mnie porwał. Znaczy się to nie był on, lecz Chris, ale to chyba było wiadome, że tez byłam na niego zła. Ale w tym momencie nie myślałam o tym. Chciałam sie tylko przytulić do Nialla i nigdy nie puścić.
-Zaprowadź mnie do domu.
-A niby gdzie teraz jesteśmy? - zaśmiałem się.
-Do mojego domu - powiedziałam to dość stanowczo. On tylko prychnął pod nosem i zaczął znów iść.
*Kilka minut później* *Oczami Zayna*
Po drodze, dziewczyna zasnęła. Dotarliśmy już pod JEJ dom. Zapukałem do drzwi, nie mając pojęcia co się zaraz wydarzy. Otworzył je jakiś chłopak w lokach. Blondyna chyba nie było. Spiorunował mnie wzrokiem, ale gdy zobaczył, że mam Angel na rękach... Szybko wpuścił mnie domu. Tego się nie spodziewałem. Pewnym krokiem wszedłem do środka, i skierowałem się do salonu. Nie siadałem. Bo po co, skoro zaraz mnie wyrzucą? Po chwili wparował jakiś inny chłopak. Miał na sobie kasztanową koszule, oraz ciemne jeansy. Włosy ułożone na żel do góry. Podobnie jak ja. Chyba nie był przyjaźnie do mnie nastawiony, po wcześniejszej akcji. Chodzi mi o to, jak wbiegli do domu Chrisa i zabrali dziewczynę. Podszedł do mnie, i tak jak tamten, zmierzył mnie wzrokiem. Podałem mu dziewczynę, a on zniknął za rogiem. Usiadłem na kanapie, i czekałem, aż ktoś przyjdzie. I przyszedł. Oj sorki. Wparował do salonu. A kto? No oczywiście blondasek. Podszedł do mnie i złapał mnie za mój czarny T-shirt, tym samym podnosząc mnie do góry.
-Gdzie.Jest.Angel?! - wysyczał przez zęby. Coś mi się wydaje, że ta rozmowa nie będzie za ciekawa.
-Zabawimy się - powiedział. Zaczęłam krzyczeć, lecz to nic nie dało. Tylko dostałam w twarz. Nie poddawałam się. Krzyczałam, szarpałam się, ale nic. Tym razem, dostałam z pięści. Łza spłynęła po moim bladym policzku. To już koniec. Widzę ciemne plamy, a potem tylko ciemność.
*Oczami Zayna*
Po kłótni z Mercedes, wyszedłem z domu. Postanowiłem pójść się przejść. Jak zwykle jeden kierunek. Klub nocny. tym razem na skróty. Dotarłem do jakiejś uliczki. Czemu nie - pomyślałem. Było słychać wiele krzyków. Próbowałem nie zwracań na nie uwagi, lecz jeden przykuł moją uwagę.
*Oczami Angel*
Nasz Bad-Boy *_* |
-Zaprowadź mnie do domu.
-A niby gdzie teraz jesteśmy? - zaśmiałem się.
-Do mojego domu - powiedziałam to dość stanowczo. On tylko prychnął pod nosem i zaczął znów iść.
*Kilka minut później* *Oczami Zayna*
Po drodze, dziewczyna zasnęła. Dotarliśmy już pod JEJ dom. Zapukałem do drzwi, nie mając pojęcia co się zaraz wydarzy. Otworzył je jakiś chłopak w lokach. Blondyna chyba nie było. Spiorunował mnie wzrokiem, ale gdy zobaczył, że mam Angel na rękach... Szybko wpuścił mnie domu. Tego się nie spodziewałem. Pewnym krokiem wszedłem do środka, i skierowałem się do salonu. Nie siadałem. Bo po co, skoro zaraz mnie wyrzucą? Po chwili wparował jakiś inny chłopak. Miał na sobie kasztanową koszule, oraz ciemne jeansy. Włosy ułożone na żel do góry. Podobnie jak ja. Chyba nie był przyjaźnie do mnie nastawiony, po wcześniejszej akcji. Chodzi mi o to, jak wbiegli do domu Chrisa i zabrali dziewczynę. Podszedł do mnie, i tak jak tamten, zmierzył mnie wzrokiem. Podałem mu dziewczynę, a on zniknął za rogiem. Usiadłem na kanapie, i czekałem, aż ktoś przyjdzie. I przyszedł. Oj sorki. Wparował do salonu. A kto? No oczywiście blondasek. Podszedł do mnie i złapał mnie za mój czarny T-shirt, tym samym podnosząc mnie do góry.
-Gdzie.Jest.Angel?! - wysyczał przez zęby. Coś mi się wydaje, że ta rozmowa nie będzie za ciekawa.
Siemka.!
Sorki, że z takim opóźnieniem ;/
Codziennie sprawdzam mojego bloga.
Chciałam go na jakiś czas zawiesić, ale
gdy zobaczyłam te komentarze (6).
Po prostu się nie spodziewałam.!!!
Ale dziękuję ;) Zawiesić dlatego, że
gdy patrzę sobie na statystyki, no okey, niby
dużo osób mi go czyta, ale nikt nie komentuje.
Ale jak juz wspomniałam, te komentarze
od razu dodały mi Weny.!!!
Tak więc ten rozdział dedykuję
.
.
.
Angel Young.!!!
W takim razie, skoro stać
Was na tyle, to jak będzie
minimum 4 komentarze
będzie następny rozdział!!
Pamiętaj.!!
4Komentarze = Next
Czytasz = Komentujesz
Dla Ciebie To Zwykłe Pięć Minut.
Zwykły Komentarz.
Dla Mnie To Jest Motywacja
wtorek, 8 kwietnia 2014
Rozdział 38."Mogłabyś przestać mnie kontrolować?"
Patrzyłam tak w te zielone oczy. Może kiedyś mogłabym się w nich zakochać. Oczywiście, jakbym nie znała Nialla. STOP.! Nie mysl tak.! Niall i dziewczynki, to chyba najlepsze co Cię w życiu spotkało.! No i oczywiście Kampi (;3). Z moich zamyśleń wyrwała mnie Chachi.
-Mamusiu, mamusiu.! - skakała z radości.
-Co jest? - uśmiechnęłam się i kucnęłam przy niej.
-Pójdziemy z tymi ykhm.. - zakaszlnęła, na co ja zareagowałam śmiechem - do parku? I z Kampim i Darcy i tatusiem.
-Oczywiście - no właśnie. Tylko gdzie jest tatuś? O to jest pytanie. Mniejsza z tym. Przytuliłam ją, a ona pobiegła, oczywiście porywając mi Harryego, do domu. Współczuję mu. Wzięłam Darcy na ręce i poszłam jąubrać przebrać. Położyłam ja na łóżku, podeszłam do szafki i wyjęłam blado-różową, letnią kurteczkę, bordowe buciki oraz pieluchy. Zabrałam jeszcze parę potrzebnych rzeczy i zeszłam z małą na dół. Dałam ją Louisowi, a sama pobiegłam do Chachi i Hazzy. Gdy byłam już pod drzwiami usłyszałam tylko.
-Może ta? Pasuje mi do bluzki. Albo ta, która pasuje mi do butów i kokardy.
-Ale co za różnica? One są takie same.
-Ty się nie znasz - zachichotałam tylko. Weszłam do środka i spojrzałam na Styles z wyrazem "Możesz już iść". Wyleciaaaaał.! I tyle go widziałam. Podeszłam do małej i zamiast sukienki wybrałam jej różowy dress. Zaklaskała słodko i wybiegła z pokoju. Zadzwoniłam do Nialla, ale nic. Malutkiej będzie przykro. Poczułąm wibracje telefonu. Niall.
-Hallo? - zapytałam zaniepokojona.
-Coś się stało?
-A coś miało się stać? Gdzie jesteś?
-Daleko.
-Jak bardzo?
-Mogłabyś przestać mnie kontrolować?
Zaniemówiłam.
-Dobra. Ale to TY - wyraźnie podkreśliłam słowo TY - będziesz się tłumaczył Chachi, dlaczego tatuś nie chce grać z nią w piłkę i chodzić na spacery z Kampim.
Tym razem, to on zaniemówił. Westchnął, zanim zaczął mówić.
-Zarz będę - i się rozłączył.
Minęły jakieś 40 minut, a go ciągle nie ma. Chłopcy wzięli dziewczynki i psa do parku, a ja jak ten ostatni kołek czekam w domu, aż łaskawie mój "narzeczony" ruszy ten swój seksowny tyłek i raczy przyjść do domu?! O niee....nie tym razem. Nie będę tak czekać. Idę do nich. Założyłam skórzaną kurtkę, czarne converse i wyszłam. Zakluczyłam drzwi i szłam sobie wolnym krokiem do parku. Wstąpiłam sobie jeszcze do sklepiku po wodę i chipsy. Gdy tak sobie szłam,zauważyłam, jak ktoś szarpie się ze starszą kobietą. Szybko do nich podbiegłam, jednak nie mogłam rozpoznać napastnika, bo miał kaptur. Szybko mu go zdjęłam. Nie wierzę. Odsunęłam się i zaczęłam uciekać. Biegłam przed siebie. Nie wiedziałam gdzie, ale gdzieś na pewno. Pobiegłam na ulicę. Zapomniałam, ale tutaj za fajnie nie jest. Kiedy już się zorientowałam, że jakiś koleś mnie śledzi przyspieszyłam. Nie miałam już siły. Wbiegłam do jakiejś bramy. O fuu...ale jebie. Zasłoniłam sobie nos kurtką i pobiegłam na piętro. Usłyszałam, jak brama się zamyka. Kroki. Co raz to głośniejsze. Wyjrzałam przez schody. O ku*wa.! On do mnie idzie. Znaczy się oni. Było ich dwóch. Zaraz, zaraz. Czy to Chris?! no to mam przejebane. Pobiegłam na najwyższe piętro i zamknęłam się w jakimś mieszkaniu. Miałam szczęście, że było otwarte. Po chwili rozglądania się po nim natknęłam się na coś, co było okryte jakimś kocem? Gdy się nad tym czyms pochyliłam, poczułam smród. Ale to nie był zwykły smród. Zsunęłam koc. Pisnęłam, gdy zobaczyłam...dwa ciała. Jedno kobiety, drugie małej dziewczynki. Pisnęłam. Dosyć głośno. Huk. Drzwi. Ktoś się do nich dobija. Ten koleś. Chris. Już po mnie.
-Mamusiu, mamusiu.! - skakała z radości.
-Co jest? - uśmiechnęłam się i kucnęłam przy niej.
-Pójdziemy z tymi ykhm.. - zakaszlnęła, na co ja zareagowałam śmiechem - do parku? I z Kampim i Darcy i tatusiem.
-Oczywiście - no właśnie. Tylko gdzie jest tatuś? O to jest pytanie. Mniejsza z tym. Przytuliłam ją, a ona pobiegła, oczywiście porywając mi Harryego, do domu. Współczuję mu. Wzięłam Darcy na ręce i poszłam ją
-Może ta? Pasuje mi do bluzki. Albo ta, która pasuje mi do butów i kokardy.
-Ale co za różnica? One są takie same.
-Ty się nie znasz - zachichotałam tylko. Weszłam do środka i spojrzałam na Styles z wyrazem "Możesz już iść". Wyleciaaaaał.! I tyle go widziałam. Podeszłam do małej i zamiast sukienki wybrałam jej różowy dress. Zaklaskała słodko i wybiegła z pokoju. Zadzwoniłam do Nialla, ale nic. Malutkiej będzie przykro. Poczułąm wibracje telefonu. Niall.
-Hallo? - zapytałam zaniepokojona.
-Coś się stało?
-A coś miało się stać? Gdzie jesteś?
-Daleko.
-Jak bardzo?
-Mogłabyś przestać mnie kontrolować?
Zaniemówiłam.
-Dobra. Ale to TY - wyraźnie podkreśliłam słowo TY - będziesz się tłumaczył Chachi, dlaczego tatuś nie chce grać z nią w piłkę i chodzić na spacery z Kampim.
Tym razem, to on zaniemówił. Westchnął, zanim zaczął mówić.
-Zarz będę - i się rozłączył.
Minęły jakieś 40 minut, a go ciągle nie ma. Chłopcy wzięli dziewczynki i psa do parku, a ja jak ten ostatni kołek czekam w domu, aż łaskawie mój "narzeczony" ruszy ten swój seksowny tyłek i raczy przyjść do domu?! O niee....nie tym razem. Nie będę tak czekać. Idę do nich. Założyłam skórzaną kurtkę, czarne converse i wyszłam. Zakluczyłam drzwi i szłam sobie wolnym krokiem do parku. Wstąpiłam sobie jeszcze do sklepiku po wodę i chipsy. Gdy tak sobie szłam,zauważyłam, jak ktoś szarpie się ze starszą kobietą. Szybko do nich podbiegłam, jednak nie mogłam rozpoznać napastnika, bo miał kaptur. Szybko mu go zdjęłam. Nie wierzę. Odsunęłam się i zaczęłam uciekać. Biegłam przed siebie. Nie wiedziałam gdzie, ale gdzieś na pewno. Pobiegłam na ulicę. Zapomniałam, ale tutaj za fajnie nie jest. Kiedy już się zorientowałam, że jakiś koleś mnie śledzi przyspieszyłam. Nie miałam już siły. Wbiegłam do jakiejś bramy. O fuu...ale jebie. Zasłoniłam sobie nos kurtką i pobiegłam na piętro. Usłyszałam, jak brama się zamyka. Kroki. Co raz to głośniejsze. Wyjrzałam przez schody. O ku*wa.! On do mnie idzie. Znaczy się oni. Było ich dwóch. Zaraz, zaraz. Czy to Chris?! no to mam przejebane. Pobiegłam na najwyższe piętro i zamknęłam się w jakimś mieszkaniu. Miałam szczęście, że było otwarte. Po chwili rozglądania się po nim natknęłam się na coś, co było okryte jakimś kocem? Gdy się nad tym czyms pochyliłam, poczułam smród. Ale to nie był zwykły smród. Zsunęłam koc. Pisnęłam, gdy zobaczyłam...dwa ciała. Jedno kobiety, drugie małej dziewczynki. Pisnęłam. Dosyć głośno. Huk. Drzwi. Ktoś się do nich dobija. Ten koleś. Chris. Już po mnie.
poniedziałek, 7 kwietnia 2014
Rozdział 37 część 2"Gdzie jest Niall?"
*Następnego dnia*
Obudziłem się. Ałć? Coś zaczęło gryźć? Mnie w nogę? Ha ha ha. Na pewno nie. Spojrzałem pod kołdrę. Co do ku*wy?! Pisnąłem jak mała dziewczynka i uciekłem z łóżka. Po chwili obudziła się Angel i coś wymamrotała:
-Mmm...Kochanie. Przestać gryźć mnie po stopie - i słodko zachichotała. Spojrzała na mnie, a uśmiech zniknął jej z twarzy.
-Malutka spokojnie. To nie byłem ja. - popatrzała pod kołdrę i zaśmiała się.
-Z czego się tak śmiejesz? - zapytałem oburzony.
-Po pierwsze. - usiadła na łóżku - jesteś bez bokserek, co mnie bardzo podnieca. - zaśmiałem się i zakryłem swoją męskość. - Po drugie. Obudziłeś mnie tym piskiem. Po trzecie. - westchnęła.
-No co to jest pod łóżkiem?! - poganiałem ją.
-Ha ha ha.!!! Kochanie.! To jest Labrador.!
-Co?! - Ym..WTF?!
-No popatrz!! - wyjęła spod kołdry małego szczeniaczka. Usiadłem na łóżku obok nich i wziąłem go na ręce. Popatrzył się na mnie takim słodkim wzrokiem.
-Ale co on tutaj robi? - zapytałem sam siebie, a do sypialni wbiegła Chachi.
-Kampi.! Tutaj jesteś.! - zaczęła krzyczeć i zabrała mi go. Wybiegła, ale po chwili się wróciła. Popatrzyła na mnie dziwnym wzrokiem.
-Ykhm...emm...Niall? - powiedziała trochę zmieszana Angel. Popatrzałem na nią, a ona pokazała na moje krocze. Ja pierdole.!!! Jestem goły!! Szybko wskoczyłem pod kołdrę, a mała uciekła śmiejąc się. Zarumieniony schowałem się pod nią.
*Oczami Angel*
To to był chyba najlepszy poranek świata.! Nie dość, że ten słodki piesek to jeszcze Niall i te jego piski. Ha ha ha. A co do tego pieska. Muszę porozmawiać z małą. Skąt ona go ma? Może inaczej. Jak on się tutaj dostał? Przecież ten piesek jest taki malutki, a łóżko takie wysokie. To było dziwne. Poszłam do łazienki. Odkręciłam kurki i weszłam pod wodę. Przeszły mnie dreszcze. Wspomnienia z wczorajszej nocy. to było coś pięknego. Tak mi tego brakowało. Jego ust. Jego dotyku. Jego. Po prostu jego. Brakowało mi go w sobie. A jak już go poczułam. Poszedł na całość. Nie cackał się. Wszedł we mnie jednym sprawnym ruchem. Gdy tak sobie rozmyślała, usłyszałam pukanie do drzwi. Zakryłam się ręcznikiem i krzyknęłam "proszę!".
-Cześć mamusiu.!
-Hej kochanie. Przyszłaś się wykąpać? - zapytałam.
-Nie. Zapytać.
-O co kochanie?
-Pójdziesz ze mną i z tatusiem na spacer?
-Pewnie. Tylko się wyszykuję, dobrze? - pokiwała główką i uciekła. Wytarłam całe swoje ciało i wysuszyłam włosy. Splotłam je w niesfornego koka i poszłam do sypialni. Nialla już w niej nie było. Ubrałam się i zeszłam na dół, gdzie czekało mnie już śniadanie. Zjadłam i wszyscy wyszliśmy. Pogoda była cudowna.! Słońce świeciło, ptaki śpiewały. Zaciągnęłam głęboko powietrze do płuc i je wypuściłam. Żyć nie umierać. Mój kochany popatrzał się na mnie i uśmiechnął szeroko. Postanowiliśmy pójść do parku. Chachi bawiła się z Kampim, a ja z Niallem oraz Darcy na rękach siedziałam na ławce i ją karmiłam. Zjadła całą butelkę.
-Niall kochanie? - nic nie powiedział.
-Niall? - teraz tak. Po jego minie wywnioskowałam, że jest z czegoś niezadowolony. Popatrzałam w tą samą stronę co on, ale nic takiego nie zauważyłam. Mała bawiła z pieskiem i z innymi dziećmi. To chyba dobrze?
-Angel? Bo ja zapomniałem telefonu z domu. Poczekasz jakieś 10-20 minut? - pokiwałam głową, a on cmoknął mnie w policzek. Gdy już zniknął mi z pola widzenia podbiegła do mnie Chachi z Kampim. Pies wpadł do stawu i jest cały z błota. Zaśmiałam się i ucałowałam ją w czółko. Gdy wróciliśmy do domu, Nialla nie było. Pewnie to nic. Rozebrałam dziewczynki i poszłyśmy do salonu. Na stole leżała karteczka:
Obudziłem się. Ałć? Coś zaczęło gryźć? Mnie w nogę? Ha ha ha. Na pewno nie. Spojrzałem pod kołdrę. Co do ku*wy?! Pisnąłem jak mała dziewczynka i uciekłem z łóżka. Po chwili obudziła się Angel i coś wymamrotała:
-Mmm...Kochanie. Przestać gryźć mnie po stopie - i słodko zachichotała. Spojrzała na mnie, a uśmiech zniknął jej z twarzy.
-Malutka spokojnie. To nie byłem ja. - popatrzała pod kołdrę i zaśmiała się.
-Z czego się tak śmiejesz? - zapytałem oburzony.
-Po pierwsze. - usiadła na łóżku - jesteś bez bokserek, co mnie bardzo podnieca. - zaśmiałem się i zakryłem swoją męskość. - Po drugie. Obudziłeś mnie tym piskiem. Po trzecie. - westchnęła.
-No co to jest pod łóżkiem?! - poganiałem ją.
-Ha ha ha.!!! Kochanie.! To jest Labrador.!
-Co?! - Ym..WTF?!
-No popatrz!! - wyjęła spod kołdry małego szczeniaczka. Usiadłem na łóżku obok nich i wziąłem go na ręce. Popatrzył się na mnie takim słodkim wzrokiem.
-Ale co on tutaj robi? - zapytałem sam siebie, a do sypialni wbiegła Chachi.
-Kampi.! Tutaj jesteś.! - zaczęła krzyczeć i zabrała mi go. Wybiegła, ale po chwili się wróciła. Popatrzyła na mnie dziwnym wzrokiem.
-Ykhm...emm...Niall? - powiedziała trochę zmieszana Angel. Popatrzałem na nią, a ona pokazała na moje krocze. Ja pierdole.!!! Jestem goły!! Szybko wskoczyłem pod kołdrę, a mała uciekła śmiejąc się. Zarumieniony schowałem się pod nią.
*Oczami Angel*
To to był chyba najlepszy poranek świata.! Nie dość, że ten słodki piesek to jeszcze Niall i te jego piski. Ha ha ha. A co do tego pieska. Muszę porozmawiać z małą. Skąt ona go ma? Może inaczej. Jak on się tutaj dostał? Przecież ten piesek jest taki malutki, a łóżko takie wysokie. To było dziwne. Poszłam do łazienki. Odkręciłam kurki i weszłam pod wodę. Przeszły mnie dreszcze. Wspomnienia z wczorajszej nocy. to było coś pięknego. Tak mi tego brakowało. Jego ust. Jego dotyku. Jego. Po prostu jego. Brakowało mi go w sobie. A jak już go poczułam. Poszedł na całość. Nie cackał się. Wszedł we mnie jednym sprawnym ruchem. Gdy tak sobie rozmyślała, usłyszałam pukanie do drzwi. Zakryłam się ręcznikiem i krzyknęłam "proszę!".
-Cześć mamusiu.!
-Hej kochanie. Przyszłaś się wykąpać? - zapytałam.
-Nie. Zapytać.
-O co kochanie?
-Pójdziesz ze mną i z tatusiem na spacer?
-Pewnie. Tylko się wyszykuję, dobrze? - pokiwała główką i uciekła. Wytarłam całe swoje ciało i wysuszyłam włosy. Splotłam je w niesfornego koka i poszłam do sypialni. Nialla już w niej nie było. Ubrałam się i zeszłam na dół, gdzie czekało mnie już śniadanie. Zjadłam i wszyscy wyszliśmy. Pogoda była cudowna.! Słońce świeciło, ptaki śpiewały. Zaciągnęłam głęboko powietrze do płuc i je wypuściłam. Żyć nie umierać. Mój kochany popatrzał się na mnie i uśmiechnął szeroko. Postanowiliśmy pójść do parku. Chachi bawiła się z Kampim, a ja z Niallem oraz Darcy na rękach siedziałam na ławce i ją karmiłam. Zjadła całą butelkę.
-Niall kochanie? - nic nie powiedział.
-Niall? - teraz tak. Po jego minie wywnioskowałam, że jest z czegoś niezadowolony. Popatrzałam w tą samą stronę co on, ale nic takiego nie zauważyłam. Mała bawiła z pieskiem i z innymi dziećmi. To chyba dobrze?
-Angel? Bo ja zapomniałem telefonu z domu. Poczekasz jakieś 10-20 minut? - pokiwałam głową, a on cmoknął mnie w policzek. Gdy już zniknął mi z pola widzenia podbiegła do mnie Chachi z Kampim. Pies wpadł do stawu i jest cały z błota. Zaśmiałam się i ucałowałam ją w czółko. Gdy wróciliśmy do domu, Nialla nie było. Pewnie to nic. Rozebrałam dziewczynki i poszłyśmy do salonu. Na stole leżała karteczka:
Angel.
Proszę Cię, nie wychodźcie
z domu. Widziałem, jak ktoś
się koło niego kręci. To był
chyba Chris i Charlotte.
Ale pewności to ja nie mam.
Jeśli nie czujesz się bezpieczna,
zadzwoń po kogoś. Ale po jakiegoś
chłopaka. Oni będą mieli broń.
Już zawiadomiłem Harry'ego,
Louisa, Zayn'a i Liama,
więc spokojnie.
Kocham Cię Niall xx
Spokojnie? Spokojnie?! On chyba oszalał. Musze do niego zadzwonić. Jeden sygnał, drugi, trzeci i nic. Cisza. Przestraszona zadzwoniłam po wszystkich. Po jakiś 20 minutach dom był pełen. Tylko dziewczyn nie było.
-Słuchajcie - wszyscy popatrzeli się na mnie.
-Co jest? - zapytał Louis.
-No bo ja muszę isć na górę. Wiecie przebrać Darcy, wykąpać Kampiego
-Zarz zaraz...Kampiego? - zapytał zdziwiony Harry.
-No tak. Mamy pieska. Kampi ma na imię. Nie nie wiem z kąt sie u nas wziął ale,... - nie dokończyła, tylko zachichotałam. - Nie nic. - przypomniała mi sie reakcja Nialla w łóżku. Ha ha ha. No ale im tego nie powiem.
-No powiedz - dopytywał się Liam.
-Nie nic. Zaopiekujecie się chwilę dziewczynkami? Ja pójdę wykąpać Kampiego? - kiwnęli głowami, a ja zawołałam.
-Chachi.! Wujkowie przyjechali.! - mała zbiegła po schodach i szybko wskoczyła Zaynowi na ręce. Momentalnie była w centrum uwagi. Uśmiechnęłam się sama do siebie patrząc, jak wszyscy zaczynają ją łaskotać. Poszłam jeszcze tylko po Darcy i podałam ją Liamowi. Gdy kąpałam Kampiego, ktoś wszedł do łazienki. Harry. Podszedł do mnie i uśmiechnął się przyjaźnie. Oczywiście odwzajemniłam gest. Pomógł mi go wytrzeć. Porozmawialiśmy jeszcze chwilkę i wróciliśmy z małym do reszty. O dziwo, nikogo nie było. Tylko Chachi liczyła przy blacie. "Dziesięć.!". Krzyknęła i zaczęła ich szukać. Oczywiście nie wiedziałam gdzie oni są, za to Harry najwyraźniej tak. Podpowiadał jej, a ona tylko chichotała i biegła w podane przez chłopaka miejsce. Louis był w ogrodzie za różami. Liam razem z Darcy w szafie, a Zayn. Właśnie. Gdzie on jest? Wszyscy zaczęliśmy go szukać. Poszliśmy na górę. Nic. Po chwili usłyszeliśmy, że ktoś w salonie woła "Za siebie". Czyli się znalazł. Wszyscy zbiegli po schodach, a chłopak siedział rozłożony na kanapie z miną zwycięscy.
-Napijecie się czegoś? - zapytałam z grzeczności. Wszyscy kiwnęli głowami - To mi też przynieście - powiedziałam.
*Parę minut później*
Wszyscy siedzieliśmy i bawiliśmy się w ogrodzie. Zawołałam Harryego na stronę. Chłopak podbiegł do mnie i zapytał zdyszany.
-Co jest?
-Gdzie jest Niall? - zapytałam prosto z mostu. Jego mina nie wróżyła nic dobrego.
No heey.!!
Sorki, że rozdział
jest dopiero dzisiaj, ale
jakoś nie miałam czasu, żeby
go napisać ;/. Mam nadzieję, że
mi to wybaczycie. Nie wiem, czy ten
nadaje się do czytania, bo wena ostatnio
mi nie dopisuje, ale jest.!! I mam
nadzieję, że Wam się spodoba, bo
się nad nim namęczyłam. A tak z
innej beczki, to dedykuję ten
rozdział
.
.
.
Milenie Cybulskiej.!!
Bum, bum, tss...xD
piątek, 4 kwietnia 2014
Rozdział 37 część 1."Zamknij sie horan"
Niall popatrzał na mnie. Nie mogłam nic wyczytać z jego twarzy. Po chwili zauważyłam iskrę pożądania w jego oczach.
-Kochanie? - popatrzyłam na niego - Jesteś tego pewna? Bo jak nie chcesz to...
-Zamknij się Horan - powiedziałam i rzuciłam się na niego. W zachłannym pocałunku upadliśmy na łóżko. Jego ręce znów na pośladkach. Moja dłoń powędrowała na jego przyjaciela, pocierając go w górę i w dół. Robiłam to powoli. Później, gdy nagle przyśpieszyłam, jęknął. Przygryzłam jego wargę i powiedziałam.
-Podoba Ci się, skarbie?
-Ugh... - tylko jęki. Nic innego. Jego ręce powędrowały na moje piersi i ścisnęły je. Odsunął się i brutalnie moja sukienka wylądowała na podłodze. Z piersi zjechał niżej. Tym razem ja jęknęłam. Gdy już chciał wcisnąć we mnie palce...tylko nie to. Piosenka [KLIK]. Telefon. Ktoś dzwoni. Na prawdę?! Po kilku sygnałach nastała cisza. Horan kontynuował. Wplątałam palce w jego włosy, a on zamruczał. Znów ten piepszony telefon. Parę sygnałów. Nie wytrzymię.! Odsunęłam się i zbeształam go wzrokiem. Westchnął, i odebrał.
-Czego?! - prawie krzyknął. Niall dał na głośno mówiący. To był Harry.
*Oczami Nialla*
-Stary, nie przeszkadzam? - nie no co Ty.! Właśnie miałem kochać się z moją narzeczoną na zgodę. To nic, ku*wa.! Westchnąłem i kontynuowałem rozmowę.
-Co chcesz do ku*wy nędzy?! - krzyknąłem. Angel wyszeptała mi, że Darcy i Chachi śpią. Skinąłem głową.
-Tak sobie pomyślałem, czy nie mielibyście ochoty na spotkanie sie jutro, to znaczy dziś na plaży.
Angel zaczęła lizać, ssać i całowac moją szyję. Ciche jęki wydobywały się z moich ust. Harry. Ku*wa - pomyślałem. Zapomniałem.
-Kochanie to chodź już. Bo się rozmyślę.
-Stary pogadamy rano. - powiedziałem, rozłączyłem się i wziąłem ją na ręce. Dopiero w tamtym momencie zorientowałem się, że ona była w bieliźnie. A ja na go. Spojrzałem na dół. Ogarnij sie chłopie - pomyślałem patrząc w jego stronę. Wpiłem się w usta Angel. Odsunęła sie ode mnie i jednym ruchem powaliła mnie na łóżko. Zamruczałem i za nogi przyciągnąłem ją do siebie. Przekręciłem ją tak, że teraz to ona leżała pode mną. Wszedłem w nią. Jęknęła. Poruszałem się co raz to szybciej. Jej paznokcie zostawiały na moich plecach ślady. Coś mnie zaswędziało. Na plecach oczywiście. Popatrzyła na mnie zmieszanym wzrokiem.
*Parę godzin później*
Opadłem zmęczony obok mojej kochanej. Teraz już wiem, o co chodziło. Tak mocno wbiła swoje pazurki, że poleciała mi krew. Odwróciła się przodem do mnie i zaczęła.
-Przepraszam - spuściła wzrok.
-Było wart - powiedział usmiechając się, a na jej twarz wparował krwisty rumieniec. Jak ja to kocham. Objąłem ją ramieniem, przyciągnąłem do siebie, ucałowałem w czółko i odpłynąłem do krainy Morfeusza.
-Kochanie? - popatrzyłam na niego - Jesteś tego pewna? Bo jak nie chcesz to...
-Zamknij się Horan - powiedziałam i rzuciłam się na niego. W zachłannym pocałunku upadliśmy na łóżko. Jego ręce znów na pośladkach. Moja dłoń powędrowała na jego przyjaciela, pocierając go w górę i w dół. Robiłam to powoli. Później, gdy nagle przyśpieszyłam, jęknął. Przygryzłam jego wargę i powiedziałam.
-Podoba Ci się, skarbie?
-Ugh... - tylko jęki. Nic innego. Jego ręce powędrowały na moje piersi i ścisnęły je. Odsunął się i brutalnie moja sukienka wylądowała na podłodze. Z piersi zjechał niżej. Tym razem ja jęknęłam. Gdy już chciał wcisnąć we mnie palce...tylko nie to. Piosenka [KLIK]. Telefon. Ktoś dzwoni. Na prawdę?! Po kilku sygnałach nastała cisza. Horan kontynuował. Wplątałam palce w jego włosy, a on zamruczał. Znów ten piepszony telefon. Parę sygnałów. Nie wytrzymię.! Odsunęłam się i zbeształam go wzrokiem. Westchnął, i odebrał.
-Czego?! - prawie krzyknął. Niall dał na głośno mówiący. To był Harry.
*Oczami Nialla*
-Stary, nie przeszkadzam? - nie no co Ty.! Właśnie miałem kochać się z moją narzeczoną na zgodę. To nic, ku*wa.! Westchnąłem i kontynuowałem rozmowę.
-Co chcesz do ku*wy nędzy?! - krzyknąłem. Angel wyszeptała mi, że Darcy i Chachi śpią. Skinąłem głową.
-Tak sobie pomyślałem, czy nie mielibyście ochoty na spotkanie sie jutro, to znaczy dziś na plaży.
Angel zaczęła lizać, ssać i całowac moją szyję. Ciche jęki wydobywały się z moich ust. Harry. Ku*wa - pomyślałem. Zapomniałem.
-Kochanie to chodź już. Bo się rozmyślę.
-Stary pogadamy rano. - powiedziałem, rozłączyłem się i wziąłem ją na ręce. Dopiero w tamtym momencie zorientowałem się, że ona była w bieliźnie. A ja na go. Spojrzałem na dół. Ogarnij sie chłopie - pomyślałem patrząc w jego stronę. Wpiłem się w usta Angel. Odsunęła sie ode mnie i jednym ruchem powaliła mnie na łóżko. Zamruczałem i za nogi przyciągnąłem ją do siebie. Przekręciłem ją tak, że teraz to ona leżała pode mną. Wszedłem w nią. Jęknęła. Poruszałem się co raz to szybciej. Jej paznokcie zostawiały na moich plecach ślady. Coś mnie zaswędziało. Na plecach oczywiście. Popatrzyła na mnie zmieszanym wzrokiem.
*Parę godzin później*
Opadłem zmęczony obok mojej kochanej. Teraz już wiem, o co chodziło. Tak mocno wbiła swoje pazurki, że poleciała mi krew. Odwróciła się przodem do mnie i zaczęła.
-Przepraszam - spuściła wzrok.
-Było wart - powiedział usmiechając się, a na jej twarz wparował krwisty rumieniec. Jak ja to kocham. Objąłem ją ramieniem, przyciągnąłem do siebie, ucałowałem w czółko i odpłynąłem do krainy Morfeusza.
Subskrybuj:
Posty (Atom)