-Kochanie? - zapytał. - Popatrzysz sie na mnie? - nie będę się na Ciebie patrzeć. Nie mam odwagi. Przepraszam.
-Angel? Popatrz się na mnie.
-Mógłbyś wyjść? - powiedziałam tak, zeby chociaż nie usłyszał.
Nic nie powiedział, tylko nabuzowany wykonał moją prośbę. Odetchnęłam z ulgą.
*Oczami Nialla*
Wziąłem dziewczynki, ubrałem i wyszedłem na spacer. Po godzinie wróciliśmy obładowani zakupami. Kupiłem im słodycze i jakieś nowe ciuszki. Angel kupiłem nowe ubrania, perfum i buty. Pochowaliśmy wszystko, a sam udałem się do sypialni. Leżała w takiej samej pozycji co rano. Z tą dziewczyną na prawdę jest coś nie tak. Nie miałem siły znów do niej gadać, więc udałem sie do salonu. Zadzwoniłem po Danielle.
-Hallo? - zapytała.
-Hej Dan.
-O, hej Niall. Co tam słychać?
-Źle. - powiedziałęm łamiącym się głosem.
-Co?! Dlaczego?! Co się stało?!
-Mogłabyś przyjechać?
-Jasne, pewnie. Ale powiedz mi, co się stało.
-Dziękuję - powiedziałem i rozłączyłem się.
to nie była rozmowa na telefon. Po 30-stu minutach przyjechał samochód, a chwilę później usłyszałem pukanie do drzwi. Chciałem pójść i otworzyc, ale Chachi była pierwsza. Wskoczyła Liamowi na ręce i przytuliła go. Dan podeszła do mnie i zaczęła.
-Co się dzieje?
-Mogłabys porozmawiać z Angel? Jest jakaś zamknięta w sobie, nie chce rozmawiać. Nie uśmiecha się. Nawet jak brała Darcy na ręce - westchnąłem - Zero. Żadnej reakcji.
Po chwili namysłu Danielle poszła na górę, a ja zostałem z Liamem i dziewczynkami.
*Oczami Danielle*
To brzmiało poważnie. Przeciez ta dziewczyna zawsze jest uśmiechnięta. Zawsze. Powoli zapukałam do drzwi, i je otworzyłam. Angel leżała na plecach na łóżku ślepo patrząc przed siebie. Podeszłam do niej i usiadłam obok.
-Hej maleńka - powiedziałam wpatrując się z nią. Westrznęłam i znów zaczęłam mówić.
-Angel posłuchaj. Nie wiem co się stało, ale jestem tutaj, aby Ci pomóc. Nie będe naciskała, ale jak nie będziesz ze mną rozmawiała to niestety, ale będę. Co to takiego uśmiechnąć się, albo powiedzieć zwykłe "Cześć"?!
-Jest Liam? - powiedziała szeptem. Zignorowała to, co przed chwilą do niej powiedziałam. Kiwnęłam głową.
-Zawołasz go - to brzmiało bardziej jak rozkaz, a nie jak pytanie. Wywróciłam oczami i poszłam. Powiedziałam chłopakowi, ze Angel chce się z nim widzieć. Szybko pobiegł na górę i tyle co go widziałam.
*Oczami Liama*
Nie wiedziałem co sie dzieje, ale dla niej zrobie wszystko. Zapukałem do drzwi oczekując, że coś powie. Ale nie powiedziała. To nie było w moim zwyczaju, ale wszedłem. Wyglądała zupełnie jak nie ona. Usiadłem na łóżku i zacząłem.
-Chciałaś się ze mną widzieć - westchnąłem - Więc jestem. - zaśmiałem się. Odwróciła się w moją stronę i zapytała.
-Mogę się do Ciebie przytulić?
-Oczywiście.! - powiedziałem. Z utrudnieniem podniosła się i oparła głowę o moje ramię, a ja objąłem ją ramieniem.
-Powiesz mi co się stało? - zapytałem z troską.
-Wstydzę się tego.
-Ale czego? Pamiętasz? Jak byliśmy mali obiecaliśmy sobie, że bedziemy ze sobą szczerzy. Zawsze razem..
-Od początku - powiedziała.
-Do końca. - lekki uśmieszek wkradł się na jej twarz. Lubiłem kiedy się uśmiechała. - To powiesz mi co się stało?
-Ojczym on...on.. - rozpłakała się.
-Cii.. - łkała w moim ramionach. Z minuty na minutę się uspokajała, ale to i tak nic nie dało, bo wybuchała płaczem.
-Chciałabym Ci powiedzieć, ale nie jestem w stanie - powiedziała przez łzy.
-Kochanie przestań, bo zaraz tu utoniemy - zażartowałem. Znów się uśmiechnęła - To może wyjdziesz z łóżka i gdzieś pójdziemy?
-Nie wiem. A co powiemy Niallowi? Hej Niall u mnie wszystko okey idę sobie z Liaśkiem na spacer nie wiem kiedy wrócę, a jak już wrócę, to znów zamknę się w sobie? no proszę Cię.
-No to możeee jutro?
-No dobra - powiedziała i się przytuliła.
Wstałem i wyszedłem. Gdy już wychodziłem powiedziałem.
-No to umówieni?
-Pewnie - puściłem jej oczko i zszedłem na dół. Niall szybko do mnie podszedł i zapytał.
-I co z nią? Dowiedziałeś się czegoś? - chciałem odpowiedzieć na każde jego pytanie, ale nie mogłem. Niestety.
-Nic mi nie powiedziała. Umówiłem się z nią na jutro. Może się czegoś dowiem. Niczego nie obiecuję.
-Dzięki za chęci - poklepałem go po ramieniu i wyszedłem. Współczuję chłopakowi. Jest na prawdę fajny. Próbuje jej pomóc, ale ona nie daje sobie pomóc. I w tym tkwi problem. Otworzyłem Dan drzwi od strony pasażera i sam udałem się na swoje. Odpaliłem silnik, uśmiechnąłem się do mojej ukochanej i odjechałem.
Aww...;** |
Tsaa...
Jednak nie jadę do babci
Jupii...;c
Nie chciałam. Pojadę w
następnym tygodniu ^.^
A tak do rzeczy.
Wenę to ja mam, i chyba napiszę
jeszcze jeden xD
Nie wiem, niczego nie obiecuję.
Dziękuję Was za czytanie < 3 !
To do zobaczenia mam nadzieję,
że zaraz.! Rozdział w drodze ;3
Daj jeszce dzisiaj next :)
OdpowiedzUsuńaaa...love... kisski... 4u nn :) nn :) nn :) ♥ ;****
OdpowiedzUsuńzostałaś nominowana do Libster Award więcej informacji znajdziesz tutaj od-marzen-do-milosci.blogspot.com =)
OdpowiedzUsuń