*Oczami Angel*
Słyszałam jakieś krzyki na dole, ale nie miałam odwagi ani siły, by zobaczyć kto to. Leżałam na łóżku. Swoim łóżku. Naszym. Moim i Nialla. Właśnie, gdzie on jest? Chciałam się podnieść, ale nie mogłam. Coś mnie blokowało. Coś w dolnej części mojego brzucha. Przypomina mi się wszystko. To, jak chciałam pójść do chłopaków i dziewczynek do parku. Poszłam wtedy na skróty i skręciłam w jakąś uliczkę. Widziałam tam Chrisa. Byłam tego pewna na 100%. No może mniej, bo nie wyglądał jak on. Ale przecież miał te same dołeczki, posturę. Ale dobra. Wbiegłam do jakiegoś domu, później na górę. Skuliłam się w kącie. Ten facet. Ojczym. I w tym momencie się rozpłakałam. Płakałam, ale uciszyłam się, gdy usłyszałam, że ktoś puka do drzwi. Jedno puknięcie, dwa, trzy i mówię.
-Proszę - wypowiadam te słowa tak, jakbym wcale nie chciała. Do pomieszczenia wchodzi...Louis? No tak, przecież on też z nimi był. Gdy zbliżał się do mnie, jego spojrzenie mówiło...Właściwie nic. No może coś w stylu "Tak mi przykro" czy coś w tym stylu. Przytulił mnie. Poczułam się jak mała dziewczynka. Tak, jak kilka lat temu, kiedy tata jeszcze z nami był. Kiedy mama nie piła. Kiedy nie było tego skurwiela. Kiedy mama na mnie krzyczała, zawsze biegłam do pokoju Louisa i się przytulałam. Nawet jak był z jakąś dziewczyną, ale robił coś ważnego, miał dla mnie czas. Zawsze. Gdy wypuścił mnie z objęć, usiadł obok, chwycił za moją dłoń i spojrzał głęboko w moje oczy.
*Oczami Louisa*
Widziałem tylko ból i cierpienie w jej pięknych, niebiesko-zielonych oczach. Nie chciałem jej puścić. Nigdy.
-Przepraszam - powiedziała szeptem i spuściła głowę.
-Co? Kochanie za co? - zapytałem i podniosłem jej podbródek tak, że musiała spojrzeć mi w oczy. Momentalnie zrobiły się wilgotne, ale ja nie chciałem, zeby choć jedna z nic wypłynęła.
-Za wszystko. Zanim uciekłam z domu, obiecałam Ci. Wam. Tobie, Perrie i Liaśkowi, że będę silna. I byłam. Byłam solna dla Was. Dla mamy też. Za każdym razem, gdy kładę się spać, mam nadzieję na nowe jutro - osamotniona łza spłynęła po jej policzku, ale nie zwróciła na nią uwagi - Jak byłam małą dziewczynką, bałam się. Bałam się, że ktoś Was skrzywdzi. Nie bałam się o siebie, tylko o Was. Teraz też się boję. Boję się, że Chris coś Wam zrobi. Że zrobi coś Danielle, Perrie, Rozalie albo Eleanor. Włąśnie.! - odskoczyła - Teraz już wiem, skąt kojarzyłam Zayna.! Kiedyś, jak Chris mnie porwał, on do mnie przychodził zapytać co u mnie i takie tam, ale nie byłam co do niego przekonana. Boże, jaka ja byłam głupia - powiedziała i uderzyła się z otwartej ręki w czoło.
*Oczami Angel*
No przecież.! O Boże debilko jedna.! Ale tak z drugiej strony, to przecież Zayn mi pomógł. Jako jedyny. Boję się pomyśleć, co by się stało, gdyby go tam nie było. Nagle drzwi do pokoju otworzyły się, i wleciał Harry.
-Louis.! Szybko, Niall i ten czarny się biją.!!! No choć.!! - zaczął krzyczeć i wybiegł. Louis spojrzał na mnie, jakby oczekiwał pozwolenia. Nie chciałam żeby wychodził, ale mus to mus.
Darcy *_* |
-Mamusiu?
-Tak kochanie? - popatrzałam się na nią.
-Dlaczego mnie zostawiłaś? Nas. - i co ja mam jej powiedzieć? Spuściłam głowę. Nie wiem nawet jak mam wytłumaczyć się sześcioletniej dziewczynce. Łza spłynęła po moim policzku. Angel nie płacz przy niej. Bądź silna. Mała uniosła mój podbródek i wytarła słoną ciecz z mojego policzka.
-Mamusiu nie chcę, żebyś przeze mnie płakała. Obiecaj mi, że już nigdy nie będziesz, proszę.
-Obiecuję - powiedziałam i dostałam całusa w policzek.
-Będziesz dzisiaj spała ze mną? Nie mogę spać - kiwnęłam głową. Położyłam się obok niej tym samym przytulając ją do siebie tak, jak to robił Niall. Wcześniej jeszcze tylko odłożyłam Darcy do łóżeczka i zaśpiewałam kołysankę.
-Dobranoc - powiedziała mała.
-Dobranoc.
Ciałem byłam tutaj, ale myślami na dole. byłam tak strasznie ciekawa, co się tam dzieje. Czy Niall go pobił? Może na odwrót? Nie mam pojęcia. Gdy usłyszałam ciche chrapanie, w duszy podziękowałam Bogu, ze tak szybko zasnęła. Delikatnie wyślizgnęłam się spod jej kołdry, ucałowałam w czółko i poszłam do sypialni. Wzięłam piżamę i do łazienki. Szybki prysznic, przebrałam się i wyszłam. Z dołu usłyszałam tylko śmiech. Śmiech Nialla. Śmiech Anioła. Tylko dlaczego oni się śmieją? Nie całą godzinę temu się bili a teraz śmiechy, chichy? A podobno kobiety są trudną płcią. Podreptałam do sypialni i przeniosłam się do krainy Morfeusza.
A więc tak.!
Nie mam pojęcia, co będzie
działo się w następnej części, ale
będzie ostro. To mogę Wam zagwarantować.
Do rzeczy.
Musze Was poinformować, czego nie chcę,
ale w weekend żadnego rozdziału
nie będzie, ponieważ jadę do babci.
Ale rano jeszcze coś tam napiszę, ale nie
opublikuję. A co do rozdziału, wydaje mi się
zajebisty ;3
Ale to Wy o tym decydujecie ;)
Rozdział dedykuję
.
.
.
Patrycji Kowalczyk,
która mnie komentuje,
ale czyta. Wiem, bo z nią
pisze na FB xD
to chyba będzie na tyle.
Ja spadam.
Strzałeczka < 3 !
To takie True ;3 |
Czekam na nexta <3 Zapraszam do mnie ;3 http://forever-in-your-memory-harry.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuper nie mogę się doczekać naxt *-*
OdpowiedzUsuńNaxt = next*
UsuńCzekam na nexta <3 pisz szybko. Zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńhttp://jess-and-louis-in-a-love-story.blogspot.com/?m=1
aaa... nn :***** aaa.... ♥ zajebisty bedzie ostro ahaha <3 nie mogę sie doczekać :3
OdpowiedzUsuń